Wielu nurkom wydaje się, że archeologia podwodna to magiczne miejsca i zapierające dech w piersiach podwodne widoki. Dawne porty ozdobione licznymi rzeźbami, wraki galeonów kryjące w sobie setki złotych i srebrnych monet a wszystko to w turkusowej wodzie, gdzie wspaniałą przejrzystość ograniczają tylko liczne kolorowe ryby. O tym, że jednak nie zawsze tak jest mogli się przekonać studenci Archeologii Podwodnej UW.
Zrealizowany w lipcu 2016 roku przez Studenckie Koło Archeologii Podwodnej KNAP projekt, miał na celu przeprowadzenie oględzin pozostałości grodziska znajdującego się przy zachodnim brzegu j. Janowskiego. Aby przybliżyć studentom nowoczesne metody obrazowania przestrzennego, mogącego służyć celom poglądowym, ukazującym zasięg stanowiska oraz jego stopień degradacji użyto latającego drona, co w połączeniu z lądową prospekcją pozwoliło dać pełny obraz sytuacji na stanowisku. Jednocześnie przeprowadzono podwodne rozpoznanie okolic grodziska, okolic wyspy oraz stworzono mapę batymetryczną niecki jeziora.
Nas – miłośników nurkowania interesować będzie przede wszystkim to ostatnie zagadnienie. Najpierw słów kilka należy poświęcić samemu akwenowi.
Jezioro Janowskie położone jest na Pojezierzu Mazurskim, 10 km na zachód od Mrągowa, przy drodze krajowej Mrągowo-Olsztyn. Jezioro ma powierzchnię 18.7 ha i maksymalną zmierzoną przez nas głębokość 3 metrów. W części północno-wschodniej znajduje się wyspa o powierzchni około 36 arów. Natomiast na zachodnim brzegu, bliżej drogi Mrągowo-Olsztyn wznosi się wczesnośredniowieczne grodzisko.
Najbardziej stromy stok schodzi w stronę wschodnią co oznacza, że wody jeziora skrywać mogą zabytki archeologiczne związane z jego funkcjonowaniem. To właśnie w tym miejscu postanowiliśmy skoncentrować podwodny wysiłek badawczy. Drugim miejscem, które uznano za warte sprawdzenia był przesmyk między wyspą na jeziorze a lądem stałym.
O istnieniu grodziska wiadomo było już od roku 1769, a jego barwny opis podaje za innymi źródłami J. Antoniewicz:
[blockquote style=”2″]„Grodzisko położone na zachodnim brzegu Jeziora Janowskiego, tuż przy północnym krańcu wsi Janowo, na niewielkim wzgórzu. W rzucie poziomym owalne o wymiarach 10 x 15 m. Silnie zdewastowane przez orkę ze stosunkowo nikła warstwą kulturową. Wały rozorane w zupełności.”[/blockquote]
W roku 1970 na grodzisku przeprowadzono badania sondażowe potwierdzając przynależność kulturową i chronologiczną obiektu oraz sporządzono plan stanowiska.
W projekcie podwodno-lądowo-powietrznym wzięło udział ogółem siedmioro studentów archeologii: A. Kozłowski, A. Konrad, M. Rousseau, M. Srienc, U. Ostaszewska, J. Staniszewska, Z. Jędrzejczak, M. Gałecka, trzech studentów studium podyplomowego Archeologii Podwodnej W. Filip, A. Lool, M. Wasilewski oraz trzy osoby kadry mgr A. Brzóska, dr hab. B. Kontny oraz mgr P. Prejs.
Po dotarciu na miejsce w pierwszej kolejności rozpoznaliśmy teren stanowiska i jego stopień jego degradacji. Następnie przystąpiliśmy do przygotowywania sprzętu do nurkowania i omówiliśmy poszczególne zadania w wodzie. Nurkowanie przy okazji realizacji tego typu projektów to etap zajmujący najwięcej czasu. Wynika to z zachowania oczywistych zasad bezpieczeństwa, nie wszyscy mogli wejść w jednej chwili do wody.
Utworzono pary nurkowe, które udały się w uprzednio wyznaczone rejony poszukiwań i przystąpiły do realizacji poszczególnych wytycznych. Sprawdzono brzeg jeziora w pobliżu grodziska jak i okolice wyspy, zwłaszcza strefę litoralną, od strony najkrótszego połączenia wyspy z lądem. Pas trzcin układa się tam w linie łączące wyspę z lądem co sugeruje bardzo płytką wodę i być może groblę lub przeprawę.
Mimo niewielkiej głębokości, nurkowania we wskazanych miejscach nie były łatwe. Związane to było z niewielką przejrzystością wody sięgającą 40 cm w skali Secchiego, co mocno ograniczyło interpretację obiektów zalegających na dnie akwenu. Inną niedogodnością była duża miąższość osadów dennych, mocno utrudniająca widoczność nawet przy niewielkim ich poruszeniu.
Jeśli chodzi o obszar przesmyku przy wyspie to zbyt płytka woda i silne zarośnięcie trzciną powodowało ograniczenie obserwacji i poruszania się w tym miejscu. Podsumowując efekty naszych działań
Dość monotonne zadanie miał nasz operator sonaru. Skanując dno pływał od brzegu do brzegu, ale obraz, który zaobserwował i który zobrazowany został w postaci mapy batymetrycznej przedstawiał płaską nieckę o głębokości jak wspomniano wyżej 3 metrów.
Podsumowując efekty naszych działań to na pierwszym miejscu wymienić należy mapę batymetryczną, którą udało się stworzyć. Innych materialnych źródeł działalności człowieka w obrębie przestrzeni wodnej odnaleźć nie zdołaliśmy.
Jak widać, archeologia podwodna to nie tylko piękne wody i podwodne krajobrazy ale i takie miejsca, w których tylko desperaci chcą nurkować. Cieszyć się zatem należy, że co roku znajdują się nowi chętni na tego typu przygody.
Foto: Alek Kozłowski