Udało się. Akcja ratownicza, którą z zapartym tchem śledził cały świat zakończyła się sukcesem. Po 17 dniach od zgłoszenia zaginięcia 12 chłopców i ich trenera, ostatni z zaginionych cały i zdrowy znalazł się z powrotem na powierzchni. Niesamowity wysiłek na każdej płaszczyźnie i wsparcie płynące z każdego zakątka świata, pozwoliły doprowadzić tę historię do szczęśliwego końca. Niestety nie bez strat.
Wszystko zaczęło się 23 czerwca. To właśnie tego dnia zgłoszono zaginięcie 12 chłopców z drużyny piłkarskiej oraz ich trenera. Następnego dnia natrafiono na ślady wskazujące, że zostali oni wszyscy uwięzieni w zalanej jaskini. Rozpoczyna się przeczesywanie terenu groty i walka z czasem. Niestety obfite opady, które najpierw odcięły drogę wyjścia zaginionej drużynie, teraz utrudniają jej poszukiwanie.
28 czerwca warunki są na tyle złe, że wymuszają wstrzymanie poszukiwań. Nikt jednak nie traci nadziei i wraz z poprawą warunków akcja zostaje wznowiona. W poniedziałek, 2 lipca, ratownikom udaje się dotrzeć do zaginionych i ustalić, że wszyscy żyją. Teraz przed służbami ratowniczymi pojawia się prawdziwe wyzwanie – wydostać wszystkich na powierzchnię.
Akcja nabrała tempa i zaczęła zmierzać ku finałowi w niedzielę 8 lipca. To właśnie wtedy ratownicy realizując obrany plan, wydostali z jaskini na powierzchnię pierwszych 4 chłopców. Kolejną czwórkę uratowano w poniedziałek, a we wtorek cała 12 razem z trenerem była już na powierzchni. Świat odetchnął z ulgą. Udało się!
Niestety w ramach prowadzonych działań, najwyższą cenę zapłacił jeden z ratowników – Saman Gunan, sierżant i nurek tajskich sił specjalnych. Saman dbał o to, by uwięzione w jaskini dzieci miały wystarczająco dużo tlenu. Bez jego wysiłków cała późniejsza akcja ratownicza nie miała by w ogóle prawa bytu. Niestety swoje wysiłki i poświęcenie przypieczętował utratą własnego życia. Na szczęście jego ofiara nie poszła na marne. Cześć jego pamięci.
W akcji ratunkowej wzięło udział 90 specjalistów w dziedziny nurkowania. 50 z terenu Tajlandii i 40 z całego świata, w tym z Polski. Wykorzystując swoją wiedzę i wieloletnie doświadczenie sprawili, że ekstremalnie trudna i bezprecedensowa akcja ratownicza zakończyła się sukcesem.
[blockquote style=”2″]„Nurkowanie to moja pasja i zawsze zastanawiałem się, czy to ma jakiś cel. Ostatnie dwa tygodnie uświadomiły mi, że właśnie po to przygotowywałem się całe życie” – John Volanthen, nurek kierujący akcją ratowniczą.[/blockquote]
Źródło: bbc.com
[pro_ad_display_adzone id=”25708″]