W minioną sobotę 25 lutego, odbył się III Festiwal Nurkowania Wrakowego. Była to jedna z tych imprez, na których nie mogło zabraknąć ekipy Divers24, która do tego typu nurkowań, czuje dosyć mocny sentyment. Tego dnia, w budynku łódzkiej politechniki, zgromadziła się grupa znanych i bardzo doświadczonych nurków wrakowych nie tylko z Polski, co stanowiło kolejny smaczek. W końcu nie często zdarza się słuchać wykładów, prowadzonych przez takich tuzów jak Leigh Bishop i Richie Kholer.
Na miejscu stawiliśmy się, jako jedni z pierwszych już o 8.00. Mając dwie godziny do otwarcia, mogliśmy spokojnie rozstawić nasze stoisko i zrobić mały rekonesans po najbliższej okolicy. Czas zleciał szybko przy kawie i rozmowach, tak, że ani się obejrzeliśmy, kiedy w sali wykładowej oficjalnie dokonano otwarcia. Organizatorzy festiwalu – Piotr Wytykowski i Roman Zajder, powierzyli jego prowadzenie Marcinowi Jamkowskiemu, który świetnie odnalazł się w tej roli.
Na dobry początek, zgromadzeni uczestnicy festiwalu, mogli wysłuchać Adama Wysoczańskiego, który przygotował materiał o swojej wyprawie na wrak pięknej, włoskiej jednostki – Andrea Doria. Ten instruktor wielu organizacji oraz doświadczony nurek techniczny, odwiedził miejsce spoczynku Dorii w 2006r., w wyprawie zorganizowanej z okazji 50 rocznicy jej zatonięci.
Swoją opowieść zaczął od nakreślenia tła historycznego powojennych Włoch i powstania, tego mierzącego 212m liniowca. Oprócz najważniejszych informacji, swoje wystąpienie opatrzył wieloma ciekawostkami, a także zdjęciami i klipami filmowymi, podkreślając jak ważnym i pięknym statkiem, był Andrea Doria. Następnie skupił się na feralnym rejsie do Nowego Jorku, który już dobiegał końca u wybrzeży USA, kiedy to nastąpiła niespodziewana kolizja ze znacznie mniejszym, szwedzkim liniowcem Sztokholm.
W efekcie tego zdarzenia, po 11h perła włoskiej żeglugi, zniknęła pod powierzchnią wody. W trakcie swojej prezentacji, Adam Wysoczański, podkreślał świetnie prowadzoną akcję ratowniczą oraz bardzo dobre decyzje administracyjne, które pozwoliły zminimalizować rozmiary tragedii. Z prawie 1300 pasażerów i 600 członków załogi, zginęło 46 osób. Swój wykład zakończył prezentacją 2 filmów, ukazujących nurkowanie w tej lokalizacji.
Po krótkiej przerwie, kolejne 2h należały do dr Piotra Nykiela, który był jednym z uczestników pierwszej polskiej ekspedycji badawczej na Gallipoli. Dardanele w okresie I Wojny Światowej, były miejscem wielu działań militarnych, których pozostałości skrywają tamtejsze wody. Osoby, które zdecydowały pojawić się na tym wykładzie, miały wyjątkową szansę poznać dokładniej ten niezbyt często podejmowany temat.
W pierwszej części swojej prezentacji, dr Nykiel, wyłożył tło historyczne, przedstawił ówczesną sytuację polityczną Europy oraz opowiadał o przygotowaniach do wyprawy na Gallipoli, która odbyła się w 2011r. Mogliśmy się dowiedzieć, co skłoniło Anglików do zaatakowania Turcji i jakie były przyczyny ich niepowodzenia. Operacja militarna, która miała być trampoliną w politycznej karierze W. Churchilla, okazała się być dużo trudniejsza do przeprowadzenia niż przypuszczano.
Potężna siła ognia jaką dysponowali Turcy, a także kiepskie przygotowanie aliantów oraz zlekceważenie przeciwnika, nie mogło zakończyć się inaczej niż totalną klęską na we wszystkich podjętych próbach złamania obrony. Anglikom nie powiodły się próby rozminowania własnych blokad, atak od strony wody przyniósł olbrzymie straty, podobnie zresztą jak desant. Olbrzymi koncentracja artylerii tureckiej, bezlitośnie zadawała straty Aliantom.
W drugiej części swojej prezentacji dr Piotr Nykiel, przedstawił wyniki prac badawczych, jakie przeprowadziła ekipa nurków, biorąca udział w wyprawie na Gallipoli. Część z wraków, które odwiedzili, była widziana pierwszy raz od momentu zatopienia! W trakcie swoich nurkowań, członkowie ekspedycji przeprowadzali pomiary, badali stan zachowania poszczególnych jednostek, a także gromadzili materiał foto oraz video.
Mimo, iż nie udało się zanurkować wszędzie tam, gdzie zaplanowali, nie przeszkodziło im to, w dokonaniu wielu ważnych odkryć i ustaleń. Efekty pracy polskich nurków, wzbogaciły dostępny materiał naukowy oraz wyjaśniły różne kwestie dotyczące poszczególnych jednostek zatopionych na Gallipoli. Na koniec miała miejsce premiera filmu dokumentalnego, zmontowanego z materiału zebranego podczas wyprawy.
W miarę upływu czasu, w auli gromadziło się coraz więcej słuchaczy. Nic w tym dziwnego, kolejnym mówcą był bowiem Richie Kholer, jedna z głównym gwiazd Festiwalu Nurkowania Wrakowego w Łodzi. Jego pierwszy wykład – „W pogoni za cieniem”, był bardzo mocno oczekiwany przez zebranych gości.
Richi, który w Polsce spędził cały tydzień, zaczął od podziękowań za ciepłe przyjęcie oraz w bardzo przychylnych słowach podsumował swoje wrażenia odnośnie pobytu i miejsc, w które zabrali go Piotr Wytykowski i Roman Zajder – organizatorzy imprezy. Następnie przeszedł do przygotowanej prezentacji, która była niejako opisem jego początków z nurkowaniem, ale także początków nurkowania wrakowego/technicznego w ogóle.
Przechodząc przez kolejne lata, kiedy wraz z jego umiejętnościami, rosła liczba powodów dla których nurkował, Richie snuł bardzo ciekawą opowieść o sobie i ludziach z którymi dane mu było nurkować. Opowiadał o swoich inspiracjach i celach, aż doszedł do momentu, kiedy w trudno dostępnej lokalizacji, na głębokości 70m odnaleziono wrak okrętu podwodnego. Konsternacja była olbrzymi, gdyż nieznane było pochodzenie jednostki. Amerykańskie źródła nie odnotowały utraty, któregokolwiek ze swoich okrętów w tym rejonie, ale nikt też nie słyszał, by jakikolwiek niemiecki U-Boot zapuścił się w okolice wybrzeża New Jersey. Sprawa rozpalała wyobraźnię i wymagała zbadania.
Historia eksploracji i stopniowego odkrywania prawdy o U869, jest jedną z najważniejszych przygód w życiu Richie Kholera. Oprócz spełnienia swojego marzenia o identyfikacji wraku, zyskał wiele jako nurek i człowiek, a także mógł odwiedzić 17 rodzin, których bliscy zginęli na tym okręcie i osobiście opowiedzieć im całą historię, a przy okazji poznać tożsamość ofiar. Bardzo osobisty wykład, pokazujący historię człowieka, którego pasją stało się nurkowanie, a który dzięki uporowi i pasji, potrafił zamienić hobby w styl i sposób życia.
Osobę Leigh Bishopa, doskonale znają zarówno Ci, którzy interesują się nurkowaniem wrakowym, jak i fotografią podwodną. Na Festiwalu Wrakowym, pojawił się już po raz drugi, ale zważywszy, na to, na ilu wrakach nurkował, mógłby wykładami na ten temat obdzielić kilka następnych edycji. W tym roku pierwszym z tematów, jaki poruszył w swojej prelekcji, były dziewicze wraki i ich eksploracja.
Leigh opowiedział o swoich początkach, jak przeszedł od eksploracji jaskiń do nurkowania, o grupach nurkowych w których brał udział, pojawieniu się trimixu oraz pierwszych rebreatherów. Ciekawostką, o której warto wspomnieć, jest samo poszukiwanie wraków wokół Wielkiej Brytanii. Otóż istnieje coś, co nazywa się Wreck Information Service. Jest to informator, wydawany przez urząd hydrograficzny. Jak twierdzi Leigh, po zakupieniu takiej książki nie będziemy już potrzebować sonaru.
Podczas swojego wykładu, doświadczony nurek wrakowy, chętnie dzielił się tajnikami swoich eksploracji. Opowiadał zarówno o tym po czym najłatwiej zidentyfikować wrak oraz o specyfice nurkowań na północy Wysp Brytyjskich. Ponieważ większość nurkowań jakie prowadzi, to duże wraki poniżej 100m, twierdzi, że bardzo ważna jest znajomość rozkładu pomieszczeń w eksplorowanej części.
Po Brytyjczyku, ponownie przed mikrofon powrócił Richie Kholer, który tym razem opowiadał o RMS Titanic. Zgromadzeni słuchacze, mogli być w lekkim szoku, kiedy Richie, stwierdził, że wbrew powszechnej opinii, przyczyną zatonięcia transatlantyku, wcale nie było zderzenie z góra lodową. Właśnie takie wnioski, nasunęły badaczom oględziny wraku, dokonane podczas jednej z najbardziej ryzykownych misji.
Ryzyko nie wynikało jednak z trudnych warunków, czy głębokości. Okazuje się bowiem, że nikt nie zdecydował się sfinansować tej wyprawy, więc nurkowie w tajemnicy przed rodzinami, wyczyścili konta, zastawili domy i sami opłacili operacje wartą $400tyś. Początki nie były obiecujące, ale na szczęście wśród członków ekspedycji, byli ludzie, którzy nakierowali ekipę batyskafu na właściwy trop.
Badanie dna Titanica, okazało się strzałem w 10, jednak aby mieć całkowitą pewność, że okręt przełamał się przed zderzeniem z górą lodową, w wyniku wad konstrukcyjnych, musieli wykonać kolejną misję. Kiedy Titanic zatonął, Britanic był w fazie budowy. Dlatego jeżeli konstruktorzy wiedzieli co tak naprawdę się wydarzyło (a takie przesłanki były), należało zbadać dno bliźniaczej jednostki, sposób jej łączenia i porównać wyniki. Wykład zakończył się projekcją mało znanego filmu z tej wyprawy – Titanic sister Britanic – greek tragedy.
Przedostatnią prezentację tego dnia przygotował Bogusław Ogrodnik. Uczestnik bardzo ciekawej wyprawy na atol Bikini. Wspólnie z Leszkiem Czarneckim i Krzysztofem Starnawskim, odwiedzili to wspaniałe miejsce w 2006r. Bardzo ciekawa opowieść pięknym archipelagu, który rząd USA, zamienił w poligon do testowania pocisków nuklearnych.
Ci, którzy wciąż nie mieli dość, na pewno nie żałowali. Miejsce jakim jest atol Bikini, to jedno z najrzadziej odwiedzanych nurkowisk na świecie, a w chwili obecnej w ogóle niedostępne, gdyż… popsuł się jedyny samolot, jakim można było się tam dostać. O ile sama radiacja, nie stanowi już zagrożenia dla odwiedzających, to niestety zatopione tam okręty są prawdziwą bombą ekologiczną.
Zatopione tak, jak tam przypłynęły, dzisiaj, kiedy ząb czasu poważnie nadgryzł ich konstrukcje, zaczynają niszczyć środowisko, uwalniając z siebie śmiercionośną chemię i paliwo. Mimo, iż mieszkańcy atolu powracali na niego po wysiedleniu, to dzisiaj miejsce jest wyludnione. Nie nadawało się ponownie do zamieszkania i jedyne co przyniosło tubylcom to choroby i cierpienie. Oprócz historii atolu, Pan Bogusław opowiadał również o badaniach jakie prowadzono na atolu. Całość podsumowała dosyć smutno, gdyż wraki zostały rozkradzione ze wszystkiego co się dało zabrać, natomiast poza nimi nie ma na tych wyspach nic ciekawego.
Wykładem, który zamknął część merytoryczną festiwalu, była druga prezentacja przygotowana przez Leigh Bishopa – Black Star Diving. Pod tą złowrogo brzmiącą nazwą, kryje się grupa nurkowa, której członkiem jest Leigh. Wspólnie prowadzą eksplorację bardzo głębokich i trudnych lokalizacji. Ich ulubionymi wrakami są transatlantyki, wielkie liniowce, zatopione w czasie działań wojennych.
Wśród tego grona kolosów przemysłu stoczniowego, które przemierzały ocean na trasie do Nowego Jorku, zaprezentował sylwetki jednostek: Tuscania, Justicia, Transylvania, Andania, Amazon czy Flavia. Ten wykład robił naprawdę wrażenie, a sam prowadzący był jak z filmu. Każda z tych eksploracji mogła zakończyć się fatalnie, ale nie dość, że z każdego nurkowania wracał cało, to z kompletem zdjęć i filmów. Do tego w trakcie tych eksploracji, miał czas na testowanie nowych metod fotografowania głębokich.
Bishop, przedstawił też plany Black Star Diving na najbliższą przyszłość. Jest to nurkowanie i eksploracja następujących wraków: HMS Victor, Carintha i Empress of Britain. Z kolei na swoje odnalezienie, wciąż czeka Calgarian, którego grupa mimo starań, nie może upolować.
Nadeszła w końcu pora, na długo wyczekiwaną aukcje oraz rozlosowanie nagród. Uczestnicy festiwalu mieli teraz okazję do wykazania się hojnością, każdy na miarę swoich możliwości. Przedmioty do wylicytowania były niezwykłe (widelec z Andrea Dorii, piasek z Bikini czy zdjęcia z imiennymi autografami od Richiego Kholera i Leigh Bishopa). Cel szczytny, bo wszystkie pieniążki trafiły na konto Łódzkiego Hospicjum dla dzieci. Nurkowie jak zwykle nie zawiedli i uzbierała się całkiem przyzwoita sumka! Następnie rozlosowano cenne nagrody, a wśród nich ogrzewanie Santi czy automat Tusa! Były też bluzy i koszulki oraz cała masa innych rzeczy.
Festiwal trzeba podsumować jako olbrzymi plus. Od poprzedniego roku organizatorzy poczynili olbrzymi krok na przód. Wyciągnęli imprezę z przedziału lokalnych, dla bardzo wąskiej grupy, na szerokie krajowe wody. Przygotowanie było zdecydowanie lepsze niż rok temu, a i poziom wykładów był bardzo wysoki. Błędy i niedociągnięcia się zdarzały, jednak zostały odebrane ze zrozumieniem i pobłażliwością, jak chociażby w przypadku tłumaczenia, które momentami stwarzało problemy. Za swój trud, czas i pracę włożone w organizację festiwalu, ale przede wszystkim za wyniki prowadzonych przez siebie wypraw (ekspedycja na Gallipoli) Piotr Wytykowsi i Roman Zajder, zostali uhonorowani przyjęcie w szeregi elitarnego The Explorers Club, czego serdecznie im gratulujemy!
Ostatnim punktem było diving party. Zgodnie z zapowiedziami, każdy kto zdecydował się uczestniczyć w tej części, zamykającej Festiwal Wrakowy, mógł swobodnie i w kameralnej atmosferze, zagadnąć każdego z uczestników festiwalu i uzyskać odpowiedź na nurtujące go pytania. Następnego dnia, wracaliśmy do domu bardzo zadowoleni z naszego pobytu. Liczymy, że do przyszłego roku uda się jeszcze podnieść poziom imprezy i będzie ona zyskiwała coraz większe znaczenie w kalendarzu eventów nurkowych!
Źródło i Foto: Divers24