Targi Wiatr i Woda ściągnęły dużą ilość odwiedzających. Szacuje się, że przez 4 dni trwania imprezy, 3 hale wystawców odwiedziło nawet 70.000 ludzi! To bardzo dobry wynik. Mini część nurkowa, dość mocno reklamowana w Internecie, stanowiła właściwie ułameczek, przy w sumie ponad 450 wystawcach.
Jeszcze na kilka dni przed rozpoczęciem targów wycofały się niektóre firmy z naszej branży. Okazuje się, że stawki za metr wystawowy, były niższe niż za udział w Podwodnej Przygodzie. Do tego hipotetycznie na WiW jest o wiele więcej gości, niezwiązanych z nurkowaniem, a poszukujących nowych wyzwań.
Z tego względu Targi Wiatr i Woda stanowią, moim zdaniem, lepszą możliwość propagowania nurkowania jako takiego. Zapowiedzi, że stanowiska nurkowe będą obok siebie nie do końca się sprawdziły, choć rzeczywiście wszystkie zostały zlokalizowane na tyłach hali nr 1, jednak były rozrzucone.
Żeglarze, kajakarze i wszyscy „fanatycy” sportów wodnych (najmniej niestety nurkowania) mieli mnóstwo możliwości oglądania, dotykania i próbowania sprzętu, a także podpatrywania nowych rozwiązań. Organizacyjnie dobrze to wyglądało i dość sprawnie działało. No i przede wszystkim aż 3 hale. Przejście zajmowało trochę czasu, a jeśli dodać do tego spotykanych znajomych, mogło trwać kilkanaście minut.
Czwartek był bardzo spokojny wręcz senny, jeśli chodzi o frekwencję. Pierwszy bum nastąpił w piątek, natomiast epicentrum przypadło na sobotę i już mniejsze na niedzielę. Podsumowując, jeśli ktoś wybrał się na targi, bo myślał, że będzie tam nie wiadomo ile sprzętu, srogo się zawiódł. Jeśli ktoś chciał pierwszego kontaktu z nurkowaniem, aby dowiedzieć się, jak zacząć nową przygodę, chciał ustawienia wyjazdu nurkowego do Chorwacji, mógł być zadowolony.
Co będzie za rok? Czy jest możliwe, aby organizatorzy obu imprez dogadali się tak, aby zwykły nurek, niemający „układów” w środowisku lub człowiek chcący zacząć nurkować, byli usatysfakcjonowani wielością oferowanego sprzętu, różnorodnością ofert centrów nurkowych, czy korzystną ceną za nurkowy wyjazd wakacyjny?
Nie chodzi oczywiście o negowanie jednej czy drugiej imprezy ani o przyrównywanie jej do np. Boot’a w Niemczech. Jednak patrząc od kilku lat na nasz rynek, przydałaby się nowa jakość, jakaś nowa propozycja, formuła, która potrafiłaby to zmienić na lepsze. Trzeba poszukać takich rozwiązań, które przyciągną tak samo ludzi spoza nurkowania, jak i nurków. A jak widać nie jest to takie łatwe.
Foto: Wojciech Zgoła
[pro_ad_display_adzone id=”31298″]