Listopad, rok 2012. Na dworze zimno, wieje przenikliwy wiatr. Stoję po kolana w wodzie. Nowe miejsce, nowe wyzwanie. Sceptycznie nastawiony do pogody, wody i jesiennej depresji zanurzam się w niespokojnej wodzie. I co widzę? Wszystko widzę… Dokładnie tak, widzę wszystko przed, nad i pod sobą! Chcecie wiedzieć gdzie to było? – przedstawiam Państwu Honoratkę – zalaną kopalnię odkrywkową węgla brunatnego.
Myślę, że na dzień dzisiejszy każdy, albo prawie każdy członek braci nurkowej w Polsce słyszał o tym miejscu (zresztą nie ma się co dziwić, skoro od niedawna funkcjonuje tam centrum nurkowe), mimo to warto przypomnieć kilka cennych informacji na temat tego akwenu.
Po pierwsze – co to za miejsce? Otóż jest to ogromne zalane wyrobisko „Pątnów”, po odkrywkowej kopalni węgla brunatnego Konin. Owa dziura w ziemi wraz z terenami bezpośrednio z nią związanymi miała mieć powierzchnie ponad 19 km², z których w latach 1962 – 2001, wydobyto blisko 130 mln ton węgla. Po 2001 roku podjęto decyzję o zalaniu wyrobiska.
W ten sposób powstał sztuczny zbiornik wodny o powierzchni 346 hektarów. Jednocześnie klasyfikując Honoratkę na pierwszym miejscu w plebiscycie największego zbiornika wodnego, stworzonego przez przemysł górniczy. Dodatkową ciekawostką zaobserwowaną osobiście jest to, że z racji na odsłoniętą ekspozycję, czy wszechobecną pustkę dookoła, możemy w trakcie porywistych wiatrów i złej pogody zaobserwować występujący tam „mini sztorm”, niczym na mazurskich jeziorach.
Po drugie – dlaczego Honoratka tak kusi nurków? Wyobraźcie sobie 55 metrów głębokości (podobno) i 20 metrów widoczności. W Wielkopolsce. Wystarczy by zachęcić, prawda? Ze stolicy blisko. Z Poznania czy Bydgoszczy też. Z południa troszkę dalej, ale tam mają swoje nurkowiska, a na północy jest Bałtyk, więc każdy jest zadowolony. W każdym razie warto raz na jakiś czas odwiedzić to miejsce.
No dobrze, ale jak to wygląda dokładniej z tymi warunkami do nurkowania? Schodząc po stoku w 8 minucie i płynąc spokojnym tempem, jesteśmy na 20 metrach głębokości, gdzie zaczyna się dziesięciometrowa ścianka węglowa. 2 minuty oglądania i jesteśmy już na 30 metrach. Całkiem sprawnie. Kolejne 10 minut w głąb jeziora i trafiamy 40-tkę i tu zaczynają się komplikacje.
W tym miejscu wyrobisko strasznie się wypłyca. By dotrzeć głębiej potrzebujemy duuużo czasu i sporo czynnika oddechowego. Zwłaszcza, jeśli nurkujemy na obiegu otwartym. Jeżeli ktoś jest nastawiony na przyjemne nurkowanie, to nie polecam mijać 40 m głębokości, bo głębiej jest tylko i wyłącznie szara i wszechogarniająca pustynia – nudna i płaska, aż ma się dziwne wrażenie, że zaczyna się wypłycać.
Ale nurkowanie to przecież nie tylko zdobywanie głębokości. Akwen i baza nurkowa proponują również atrakcje na płytszej wodzie. Obecnie do dyspozycji nurkowie mają platformy ćwiczeniowe, zatopione industrialne i pokopalniane atrakcje. Miejsce to może poszczycić się kawałkiem zatopionego lasu na płytkiej wodzie, w którym to miejscu tętni podwodne życie. Podobno poniżej 45 metra też można natknąć się na zwarte kępy resztek drzew lecz ich dokładna lokalizacja jest mi nieznana.
Fauna i flora omawianego wyrobiska jest dość uboga, nie mniej coś tam pływa. Rośliny występują zazwyczaj do 7 może 8 metra i są to raczej kępki, gdzieniegdzie wystające pośród pustyni. Wyjątkiem jest oczywiście wspomniany lasek i jego okolice, tam będzie nam zdecydowanie bardziej zielono.
Jeżeli chodzi o ryby, to jest już trochę lepiej. Przy platformach i w lasku możemy zauważyć malutkie ławice okoni snujące się leniwie i wypatrujące pożywienia. Od czasu do czasu natkniemy się na raka, a szczęściarze może jakimś cudem dostrzegą szczupaka (ale to rzecz jasna w nocy, przy wielkim szczęściu i modlitwie na ustach).
Została jeszcze ostatnia kwestia. Jak z infrastrukturą? Kiedy pierwszy raz tam pojechałem (chyba był to 2012 rok) zastałem przed sobą wielką skarpę, porośniętą licznymi krzewami i małą wąską dróżkę w dół, ku wodzie. W dół jeszcze jakoś szło, gorzej z powrotem. Zero ułatwień, tylko ty, twój twin i góra przed Tobą. Na samą myśl, aż się łydki grzały. To miejsce oddzielało chłopców od prawdziwych mężczyzn. Kobiety oczywiście sobie radziły perfekcyjnie z tym problemem, bo zawsze znalazł się mężczyzna spragniony kolejnej przechadzki po szpej.
Od kilku lat działa tam już baza nurkowa, która dba o wygodę nurków. Na dzień dzisiejszy można na sam dół zjechać samochodem, wygodnie skręcić się na specjalnie przygotowanych do tego ławkach, czy w razie niepogody schować się pod wiatą. Do dyspozycji mamy oczywiście możliwość nabicia butli (chyba tylko powietrzem), zrobienia ogniska czy grilla, a latem przespania się w namiocie.