Na dzisiejsze popołudnie mamy dla naszych czytelników pierwszą relację z nurkowań prowadzonych przez ekipę JagnaBlue w ramach projektu (Wy)Nurzeni. Zanurzenia były przeprowadzone w kwietniu 2016 roku w wodach jezior Białe Wigierskie oraz Czarne. Oba akweny znajdują się na terenie Wigierskiego Parku Narodowego.
W piątek Hubert Stojanowski odebrał przepustkę z WPN pozwalającą nam wjeżdżać na teren parku samochodem. Oficjalne pozwolenie jest, więc nie mogliśmy czekać i dzisiaj zrobiliśmy mały rekonesans gdzie, co i jak.
Na pierwsze sprawdzające nurkowanie wybraliśmy jezioro Białe Wigierskie. Niestety Białe okazało się dokładnie takie jak jego nazwa. Przejrzystość mleczna, ryby brak a pogoda „padająca”. Jednak mając pozwolenie nie można było się oprzeć. Jesteśmy cali rozpromienieni możliwościami jaki nas tu czekają w najbliższych miesiącach.
Czekamy ciągle na partnerów i sponsorów a przede wszystkim na światło umożliwiające zrobienie dużo lepszych jakościowo zdjęć. Teraz pozostało dopiąć plan do końca i oficjalnie zacząć nasz projekt.
Po Białym kolej na Czarne
Po udanym rekonesansie Jeziora Białego przyszła kolej na zrobienie rozeznania w następnym zbiorniku objętym naszym projektem (Wy)nurzeni. Ekspedycja wigierska.
W sobotę w okrojonym składzie, ponieważ reszta ekipy była zajęta sprawami zawodowymi, pojechaliśmy z Emilem nad jezioro, które jest antonimem Białego. Poszukiwania jeziora Czarnego zajęły nam około godziny, a bieganie po lesie, na początku „jedynie” w ocieplaczu a później w pełnym ekwipunku ważącym ok. 40 kg, nie należy do zadań z kategorii „lekkie”. Przekazy miejscowych były sprzeczne i nijak się miały do rzeczywistości, a nasza mapa okazała się niezbyt szczegółowa.
Po dotarciu na miejsce, a bynajmniej tak nam się wydawało, wykonałem telefon meldunkowy do straży parku i przy okazji zapytaliśmy czy jesteśmy w dobrym miejscu. Okazało się, że nasze przypuszczenia i poszukiwania nie poszły na marne.
Lokalizacja akwenu w bezpośredniej bliskości jeziora Wigry, w środku lasu, bez możliwości łatwego dojazdu nad brzeg, stanowi największą motywację do nurkowań – mówi Emil, czyli niesamowite wyzwanie i przygodę. Po rozładowaniu samochodu rozpoczęliśmy składanie sprzętu i ustalanie planu nurkowania. W internecie znaleźliśmy informację, że jezioro Czarne ma 30 m głębokości. Emil patrząc na wodę stwierdził, że max co możemy tu osiągnąć to może 12 metrów.
Ubrani w skafandry i butle na plecach po raz kolejny tego dnia przedzieramy się przez krzaki. W końcu upragnione wejscie do wody, a dno twarde, co jest miłą niespodzianką. Zanurzamy się a jezioro nie grzeszy widocznością, ale o tej porze roku to normalne. Szukamy interesujących i ciekawych formacji dennych, ryb i raków, o których słyszeliśmy. Niestety ryby jeszcze śpią a dno raczej płaskie choć z niewielkim spadkiem. Po osiągnięciu 22 m zaczęliśmy powrót, mimo iż końca spadku nie było widać.
Jezioro Czarne z pewnością kryje nie jedną tajemnicę (30m), choć nie łatwo odsłania swoje podwoje. Gdy woda przestanie się mieszać i widoczność okażę się lepsza a ekipa będzie w pełnym składzie, jesteś my przekonani, że zawitamy tu nie raz i szczegółowo zbadamy podwodny świat oraz jego otoczenie.
Relacja pochodzi ze strony domowej projektu, gdzie możecie znaleźć więcej informacji na temat (Wy)nurzeni. Ekspedycja wigierska.