Wreszcie nadeszła sobota 13-ego lutego 2016 roku. Wczesnym rankiem okazało się, że przymroziło. Termometry wskazywały -2° C i na asfalcie widać było poświatę budzącego się dnia. W takich okolicznościach wraz z Maciejem Juraszem z „Płetwala” wyruszyliśmy w podróż do Łodzi, by uczestniczyć w VI Festiwalu Nurkowania Wrakowego.
Powiem od razu, że było warto. Ostatnie większe spotkanie nurków w Polsce odbyło się w Gdyni na Baltictech’u. Teraz 250 osób pokazując bilety odbierało swoje plakietki, programy i w wersji all inclusive, również koszulki festiwalowe.
Kilka dni wcześniej okazało się, że nie wszyscy dostali bilety, które skończyły się dosłownie kilka dni przed imprezą.
Organizatorzy zadbali o sprawne wpuszczanie przybyłych, a często witali ich osobiście uściskiem dłoni i miłym słowem. Może dlatego, że szukali Tomasza z D24?
Delikatnie spóźnieni już z daleka dostrzegliśmy powiewającą flagę naszego portalu. Szatnia ze spokojem pomieściła wszystkie kurtki i płaszcze.
Już na poziomie -1, czyli po wejściu do środka budynku Politechniki Łódzkiej, swoje stoiska rozłożyło kilka firm (reszta prezentowała się na samej górze). Po prawej znajdował się barek, który nie do końca przygotował się na przyjęcie takiej rzeszy ludzi, a wiadomo nurek zjeść musi, a i napić się trzeba.
Oficjalne rozpoczęcie nastąpiło o 9:40 w auli na III piętrze. Uczestnicy mieli do dyspozycji 2 windy i schody. Ci, którzy dbają o linię i są na dietach mieli możliwość wielokrotnego pospacerowania góra-dół. Program festiwalu był ciekawy i miejscami napięty. Wszyscy prelegenci, no prawie wszyscy, starali się zmieścić w wyznaczonym czasie.
O 10:00 rozpoczęła się prelekcja pt. „Wraki Cieśniny Mesyńskiej – Nowe odkrycia”. Dotyczyła wszystkich chętnych. Następnie od godziny 11:30 do grafika weszły kolejne 3 sale i zaczął się odwieczny problem, który temat wybrać? Czy postawić na prelegenta, czy na treść? Czy siedzieć w klimatyzowanej i przestrzennej auli, czy dusić się w nieprzewietrzonych salkach A, B lub C?
A tematyka była zachęcająca. Jako 4-o osobowy zespół D24 nie sposób było uczestniczyć we wszystkich spotkaniach, tym bardziej, że również łapaliśmy prelegentów by porozmawiać z nimi przed kamerami. Nie mniej od 11:30 Sebastian Długi zgromadził entuzjastów konfiguracji Side Mount, miał też swoje stoisko, więc można go było potem dopytać o różne wątki.
W tym samym czasie swoją prezentację miał Piotr Stós z Nautici z Krakowa. Opowiadał, a właściwie charakteryzował wraki chorwackiej wyspy Vis. Piotr jest świetnym fotografem więc jego konkretna opowieść była okraszona bardzo ciekawymi i ładnymi zdjęciami.
Alternatywą był Michał Kosut, który stawiając na bezpieczeństwo podczas nurkowania, opisywał wypadki podczas szkoleń nurkowych, a jak wszyscy wiedzą, ma bardzo duże doświadczenie w tej materii. W tym czasie na auli odbywała się prelekcja „Andrea Doria w 60 rocznicę zatonięcia”.
Galeria:
.
Kolejne godziny znów spowodowały zatroskanie uczestników, bo chcieliby być i tu i tu w jednym czasie. Marek Popielarz przedstawiał medyczno-psychiczne aspekty nurkowania i zgromadził tak wielką widownię, że część musiała podpierać ściany. Tak samo sytuacja przedstawiała się na warsztatach o tym jak fotografować wraki, które prowadził Leigh Bishop, a alternatywą były rebreathery, o których opowiadała Joanna Nalewajko oraz temat „Uratowane z potopu – Nowe fakty” przedstawiony przez Huberta Kowalskiego i Marcina Jamkowskiego.
Tematem przewodnim Festiwalu Wrakowego okazał się „Kujawiak”, szczęśliwie odnaleziony po 72 latach. Ekspedycja 2014 i 2015 zaowocowała sporym materiałem zdjęciowym, a pasjonaci w osobach Peter Wytykowski, Roman Zajder z ekipą, dzięki którym przedsięwzięcie to okazało się wielkim sukcesem, zadali sobie wiele trudu przeszukując archiwa i docierając do ostatniego żyjącego członka załogi naszego, polskiego niszczyciela.
Poproszony o napisanie książki o „Kujawiaku” Mariusz Borowiak dołączył do ekipy i podołał zadaniu. Właśnie tu na Festiwalu można było nabyć ciepłą jeszcze i pachnącą świeżą farbą drukarską książkę wraz z wpisem autora. Za obróbkę i montaż zdjęć zabrał się Piotr Kardasz, który w profesjonalny sposób stworzył film – opowieść o niszczycielu ORP „Kujawiak”. W materiale wykorzystano rozmowę z ostatnim żyjącym członkiem załogi, a także filmy archiwalne z czasów II Wojny Światowej. Piotr ciekawie i zabawnie przedstawił też kulisy powstawania filmu.
Na koniec odbyły się jeszcze prezentacje: o statkach bojowych ORP „Sokół” i ORP „Dzik” prezentowane przez wspomnianego Mariusza Borowiaka; Wraki wysp brytyjskich prezentowane przez Mark’a „Jonesy” Jones’a; Analiza zagrożeń w nurkowaniu wrakowym na rebreaterach przedstawione przez Adama Wysoczańskiego.
To jeszcze nie wszystko. Gdy na mniejszych salkach nie było zaplanowanych zajęć, na auli odbyła się prelekcja Mushashi Expedition, którą przybliżył nam dr Timmy Gambin oraz Arctic Expedition – Tajemnica X5, którą przedstawił Leigh Bishop.
Po 20-ej przystąpiono do aukcji charytatywnej i brać nurkowa mogła sie rozejść na wieczorne rozmowy przy lampce wina.
Reasumując uważam, że Festiwal Wrakowy był ciekawy, dobrze i sprawnie zorganizowany. Jedynym minusem były nieprzewietrzone mniejsze salki A, B i C oraz nie do końca przygotowany bar. Bez pośpiechu i ze spokojem czas szybko uciekł zabierając ze sobą wszystkie wydarzenia, które staraliśmy się dla Was zatrzymać w kadrze aparatu i kamery.
D24 pracuje dla Was. Do zobaczenia wszędzie tam, gdzie coś się dzieje. A my rzetelnie Was o tym poinformujemy na naszych łamach.