Media w Norwegii poinformowały o niepokojącym znalezisku, jakiego dokonano w głębinach Fiordu Trondheim. Na dnie, znajdującym się tu na głębokości 600 m, grupa naukowców znalazła składowisko materiałów wybuchowych z czasów II Wojny Światowej. Wśród zlokalizowanych obiektów znajdują się m.in. bomby, miny i granaty.
Materiały foto i video zgromadzone przy wykorzystaniu zdalnych urządzeń typu ROV, wzbudzają zaniepokojenie badaczy. Według nich znalezisko znajduje się w fatalnym stanie i grozi wyciekiem toksycznych substancji. W pobliżu znaleziska natrafiono również na wrak niewielkiej jednostki rybackiej.
Zdaniem ekspertów zajmujących się tym przypadkiem, znalezisko z uwagi na to, że jest zagrzebane w dnie, stwarza dużo mniejsze zagrożenie, gdyby doszło do rozszczelnienia materiałów wybuchowych, niż gdyby znajdowało się bezpośrednio na powierzchni dna morskiego. Nie mniej jednak, istnieje duże ryzyko, że w niedalekiej przyszłości może dojść do skażenia fiordu.
„Problemem w tym wypadku jest fakt, że to miejsce charakteryzuje się dużą erozją. W związku z tym obiekty znajdujące się na dole korodują i ulegają zniszczeniu, stwarzając niebezpieczeństwo” – tłumaczy Terje Thorsnes z Geological Survey of Norway.
Skąd wzięły się składowiska amunicji i materiałów wybuchowych takich jak to? Otóż po wojnie zatapianie tego typu przedmiotów było legalne i powszechnie stosowane. Teraz pora by zmierzyć się z konsekwencjami tamtych decyzji i działań.
Źródło: forskning.no Foto: NGU