Właśnie tego chcą archeolodzy z Jamajki dla miejsca znanego pod nazwą Port Royal. Swoje zapytanie badacze skierowali do Organizacji Narodów Zjednoczonych, aby ta nadała zatopionemu zabytkowi odpowiedni status. Założony w 1518r. port był ważnym ośrodkiem handlu na Morzu Karaibskim w drugiej połowie XVII w.
Port Royal był także ostoją korsarzy, najmowanych przez kraje niezdolne, aby wypowiedzieć otwartą wojnę Hiszpanii. Szczególnie umiłowali go sobie żeglarze spod brytyjskiej i holenderskiej bandery. Kuszeni przez barwne i słynące z luźnych obyczajów miasto, chętnie zostawiali tu zrabowane złoto. Jednym z najsłynniejszych był Henry Morgan, który z króla piratów, stał się szlachcicem i gubernatorem Jamajki!
Kiedy Jamajka została najechana i zdobyta przez Brytyjczyków 1655r., w Port Royal natychmiast powstały pierwsze fortyfikacje. Anglicy doskonale zdawali sobie sprawę ze strategicznego znaczenia tej lokalizacji.
Koniec przyszedł niespodziewanie i nagle. Tętniące życiem miasto zostało zniszczone przez trzęsienie ziemi. 7 czerwca 1692r. wstrząsy które nawiedziły Jamajkę po prostu oderwały kawałek miasta i zatopiły go w morzu. W wyniku tego zdarzenia i epidemii nim spowodowanych śmierć poniosły 2/5 ówczesnej populacji Port Royal.
Poniżej film nakręcony podczas jednej z ekspedycji, odkrywających tajemnice dawnego pirackiego portu:
Źródło: www.jnht.com