Nurek zawodowy Chris Lemons, 32l, może mówić o wielkim szczęściu. W trakcie pracy pod wodą na Morzu Północnym, w wyniku nieszczęśliwego wypadku, jego umbilical dostarczający powietrze oraz ciepło, został przypadkowo odcięty. Chris spędził pod wodą 40min korzystając z awaryjnego źródła powietrza.
Postępując zgodnie z procedurami awaryjnymi, nurek zachował swoją pozycję tak, aby zapas powietrza wystarczył mu na jak najdłuższy czas. Możemy tylko sobie wyobrazić co czuł i o czym myślał przez kolejnych 38min, nim odnaleźli go jego koledzy.
Po zlokalizowaniu nurka został on umieszczony w dzwonie, gdzie chwilę później stracił przytomność. Na szczęście szybko udzielono mu niezbędnej pomocy i po odbyciu dekompresji, wszystko skończyło się tylko na strachu.
Cały incydent miał miejsce w zeszły wtorek, kiedy to Lemons i współpracownicy ze statku „Bibby Topaz” przeprowadzali inspekcję na polu naftowym Huntington. Główną przyczyną wypadku był problem z systemem dynamicznego pozycjonowania jednostki, który w efekcie doprowadził do zerwania pępowiny łączącej nurka ze statkiem.
Chris Lemons może mówić o dużym szczęściu. Dzięki trzeźwej ocenie sytuacji, stalowym nerwom i stosowaniu się do procedur, udało mu się wyjść z całego zajścia niemal bez szwanku, mimo iż woda w której się znajdował była lodowata.
Źródło: telegraph.co.uk