Imprezy

II Zlot Polskich Freediverek – Relacja

free1

Impreza zaplanowana na dni 25-26 lipca 2011r., odbywała się w samym sercu Wielkopolski – Giewartowie, a konkretnie nad jeziorem Powidzkim. W związku z przypadającym na ten czas tzw. „długim weekendem”, rozpoczęła się nieco wcześniej, gdyż wiele uczestniczek zlotu postanowiło wykorzystać dodatkowy czas wolny na wypoczynek. Na miejscu stawiały się grupy przyjaciół i znajomych, całe rodziny, a nawet inwentarz domowy w postaci kota!


Sobotni poranek, mimo iż niezbyt słoneczny, nie pozbawił uczestniczek entuzjazmu. Wszyscy zebrali się przy ławko-stole, gdzie nastąpiło wstępne zapoznanie oraz wymiana doświadczeń nurkowych i freedivingowych. Wszystkie uczestniczki, opowiedziały również, czego oczekują po swoim pobycie i jak widzą swój udział w zlocie. Okazało się, że wizję były najróżniejsze, od sprawdzenia się w ekstremalnych warunkach, przez wyciszenie się, po odkrycie siebie i próbę innego spojrzenia na świat.

-- Reklama --
Suchy Skafander Seal

Na stracie samego zlotu rozdano pamiątkowe koszulki, które stanowiły rodzaj uniformu, a zaraz potem rozpoczęła się sesja treningowa z oddychania.

Dla mnie to uspokojenie i niesamowity relaks. Oprócz tego, że przygotowuje do nura, to pozwala wsłuchać się w siebie, wyciszyć. Pomaga w przejęciu kontroli nad swoim ciałem i oddechem. Nowością dla niektórych uczestniczek, było na pewno posiadanie i działanie przepony. W ćwiczeniach dużą rolę odgrywał głos Agaty, który ma niewiarygodną moc uspokajania” – pisze Aneta

Bardziej nastawiona na nurkowanie w głąb, uznałam statykę za część nudną, ale… wbrew pozorom okazało się, że dającą dużą świadomość własnego ciała zanurzonego w wodzie i poznanie skurczy przepony. Zostałyśmy podzielone na pary, każda z dziewczyn miała wykonać po trzy statyki. Dwie minuty przygotowania, podczas których relaksowałyśmy się wykonując głębokie wdechy i dwa razy dłuższy wydechy, na koniec kilka płytkich oddechów i ten jeden kluczowy wdech dający siłę na przetrwanie… Odliczanie 10, 9, 8, …, 1… ZANURZENIE… Pierwsze sekundy wyjątkowo się dłużyły, gdy niecierpliwie czekałyśmy na informację od partnera, że już właśnie minęło 30 sekund… Nagle z każdą kolejną sekundą czas przestawał mieć znaczenie, a ciało zaczynało zanurzać się w „niebyt” osiągając błogi spokój. To, co działo się na powierzchni i ewentualnie dochodzące odgłosy przestały mieć znaczenie… – opowiada Małgosia


free2

W końcu przyszedł czas na ubranie pianek i pierwsze zanurzenie w jeziorze. Potrzebny sprzęt zapewniała baza nurkowa Nemo. Mimo początkowego załamania pogody, po chwili wszystko się uspokoiło i syrenki mogły wypłynąć na jezioro, aby rozpocząć trening. Dwugodzinny trening, podczas którego ćwiczono schodzenie przy linie opustowej, zleciał w mgnieniu oka. Mimo niskiej temperatury, uczestniczki były rozgrzane przez emocje dostarczone po każdym kolejnym zejściu. Po treningu wszystkie dziewczyny udały się na zasłużony odpoczynek przy grillu i shishy, aby we własnym gronie podzielić się wrażeniami i odpocząć przed kolejnym dniem.

Niedziela zaczęła się od sesji jogi w plenerze. Aby poznać swój umysł i ciało, a przez to móc lepiej nad nimi panować, warto rozwijać swoje umiejętności, także w tym aspekcie. Uczestniczki zlotu w tej części, uczyły się także lepiej natleniać krew i uspokajać swoje tętno.

Po zajęciach z jogi, rozpoczęła się kolejna sesja w wodzie, która budziła oczywiście masę emocji i była mocno wyczekiwana. Dziewczęta w dwóch grupach ćwiczyły podzielone pod względem możliwości swoich organizmów. Pierwsza grupa bliżej brzegu ćwiczyła na głębokości 10m, natomiast druga bliżej środka jeziora trenowała na poziomie 15m i 20m. Po zakończeniu części praktycznej syrenki udały się powrotem na wykłady, gdzie mówiono o skutkach złego oddychania i zbyt długiego nieoddychania, czyli o hiperwentylacji i hipokapni oraz hipoksji i hiperkapni. Bezpieczeństwo i zagrożenia podczas freedivingu zamykały panel.

Po zajęciach teoretycznych, nastąpiła uroczystość wręczenia certyfikatów. Od tej chwili uhonorowane syrenki, stały się freediverkami w pełnym tego słowa znaczeniu. Były łzy wzruszenia, radość i zapowiedzi dalszego rozwoju. Wszystko w bardzo sympatycznej „siostrzanej” atmosferze.

Mimo początkowych problemów z pogodą cała impreza okazała się wielkim sukcesem. Panie były bardzo zadowolone i wiele z nich jeszcze przed odjazdem zapowiadało swoje przybycie za rok.

Źródło i Foto: Organizator 

Czytaj także

Wgrywam....

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Dalsze korzystanie ze strony oznacza wyrażenie zgody na wykorzystywanie plików cookies. Zgadzam się Czytaj dalej