Dobre wieści napływają z Mauritiusu. Sytuacja z uszkodzonym masowcem MV Wakashio została opanowana, a wyciek ładunku oleju z japońskiej jednostki został powstrzymany. Udało się też zminimalizować negatywne skutki całego zdarzenia do minimum i ostatecznie wpływ na ekosystem nie będzie tak wielki.
Niedawno informowaliśmy o olbrzymim zagrożeniu dla wód okalających Mauritius, jakie stwarza uszkodzony japoński masowiec MV Wakashio. Głównym problemem był oczywiście wyciek oleju do oceanu, ale prognozy mówiły również o możliwości przełamania mierzącego 300 m długości masowca, co ostatecznie miało miejsce.
Na szczęście zanim do tego doszło, udało się z jednostki wypompować 4000 ton oleju opałowego, które niechybnie trafiłyby do wody. Władze wyspiarskiego państwa polegając tylko na własnych środkach nie mogły sobie poradzić z pogarszającą się sytuacją, w związku z czym wystosowały apel o pomoc, który na szczęście nie pozostał bez odpowiedzi. Przy całej akcji władze Mauritiusu współpracowały z około stu ekspertami z całego świata.
Ropa, która wyciekła do południowo-wschodnich lagun, została usunięta i zutylizowana w bezpiecznych miejscach. Szkody w lagunach, na wybrzeżu i ekosystemie wyspy nie przekraczają swoim rozmiarem 4% ogółu linii brzegowej, a operacje oczyszczania, zdaniem specjalistów, przebiegały pomyślnie.
Zachowanie czystych i zdrowych wód wokół Mauritiusu jest kluczowe, nie tylko z uwagi na dobro środowiska naturalnego. Turystyka jest kluczowym filarem gospodarki dla całego państwa, a taka katastrofa była by po zamknięciu granic w wyniku pandemii kolejnym poważnym ciosem.
Władze szacują, że wyciek oleju dotknął około 6-7,5 mil linii brzegowej, pozostawiając ponad 190 mil nienaruszonych.