Na zagranicznych portalach informacyjnych możemy znaleźć informację, że obsypany niedawno nagrodami Leonardo DiCaprio, przeżył prawdziwe chwile grozy i omal stracił życie podczas nurkowania w regionie wysp Galapagos. Z pomocą laureatowi tegorocznej Nagrody Akademii Filmowej przyszedł jego kolega po fachu Edward Norton i skończyło się tylko na solidnej porcji strachu.
Sytuacja, którą przywołują media została opisana przez aktora w wywiadzie dla magazynu Rolling Stone i miała miejsce 12 stycznia 2016 roku, podczas nurkowania w ramach realizacji filmu dokumentalnego o zmianach klimatycznych na świecie. DiCaprio jest bardzo aktywny na polu ochrony zagrożonych gatunków i powstrzymania zmian wpływających na klimat Ziemi, do czego zresztą nawiązał w swoim przemówieniu podczas wręczenia statuetki Oscara.
Reklama |
[pro_ad_display_adzone id=”25708″] |
Podczas feralnego nurkowania wszystko przebiegało bez problemów, aż do momentu, kiedy nastąpiła tajemnicza i bliżej nieopisana awaria butli nurkowej gwiazdora. Jak relacjonuje sam zainteresowany nagłe odcięcie od mieszanki oddechowej wywołało u niego atak prawdziwej paniki, który udało mu się opanować dopiero kiedy z pomocą przybył Edward Norton. Dalej wszystko przebiegło już sprawnie i zgodnie z przyjętą procedurą. Panowie dzieląc się powietrzem z butli Nortona spokojnie przeprowadzili awaryjne wynurzenie, zażegnując tym samym powstały kryzys.
Co ciekawe opisywana sytuacja nie była pierwszą sytuacją pod wodą, gdzie Leonardo DiCaprio przeżył prawdziwe chwile grozy. Swego czasu podczas nurkowania z rekinami w wodach RPA, został zaatakowany przez żarłacza białego. Na szczęście rekin nie wyrządził aktorowi krzywdy.
Wspomniany film o zmianach klimatycznych nie ma jeszcze tytułu, ale wiemy, że jego reżyserią zajął się Fisher Stevens. Produkcja ma za zadanie ukazanie zmian zachodzących w środowisku, w wyniku wspomnianych zmian zachodzących na Ziemi.
Źródło: cdanews.com