Po 70 latach od zatopienia, unikalny niemiecki samolot wróci do macierzystej bazy, która w tym czasie… zamieniła się w Muzeum Historii Lotnictwa. 26 grudnia 1942r. kiedy Niemcy okupowali Norwegię, wodolot Heinkel 115B, wchodzący w skład Kustenfligengruppe 906, wylądował tak nieszczęśliwie w Harfsfjordzie, że uszkodził jeden z pływaków, co było bezpośrednią przyczyną zatonięcia.
Załogę oraz część wyposażenia udało się uratować, jednak sama maszyna spoczęła zapomniana w głębinach na siedem kolejnych dekad. Odnaleziono go zupełnie przypadkiem, a miało to miejsce podczas rutynowych testów nowego sonaru!
Ironia i przewrotność losu, dały tutaj o sobie znać w pełni. Maszyna tak rzadka, że żaden egzemplarz nie zachował się do dzisiejszego dnia, spoczywała spokojnie na dnie, oddalona niespełna 3km od Muzeum Historii Lotnictwa w mieście Sola.
Wydobycie wraku przewidziano na dzień 2 czerwca. Na początku głównym celem całego przedsięwzięcia, będzie wydobycie i przeniesienie samolotu do zbiornika ze słodką wodą i… zaprezentowanie go na Sola Airshow – imprezie lotniczej, która będzie miała miejsce w tym samym czasie.
Harfsjord to specyficzne miejsce. Wewnętrzna jego część, gdzie znajduje się wrak, ma bardzo niską zawartość tlenu. Do niedawna stanowiło to głównie problem, gdyż taka sytuacja utrudnia w znacznym stopniu rozwój życia, jednak miłośnicy wraków już się domyślają, jak takie warunki wpłynęły na niemiecki wodolot. Korozja dopadła wrak w minimalnym stopniu, według raportów płynących z Norwegii, jego stan jest rewelacyjny! Niskie nasycenie tlenem i brak jakiegokolwiek ruchu okolicznych wód, bardzo korzystnie wpłynęły na 70-letni wrak.
Jedynym problemem, wydaje się być bardzo duże zasolenie akwenu. Dlatego zaraz po wydobyciu, Heinkel 115B musi zostać oczyszczony i dokładnie wypłukany. Cała operacja jest już zaplanowana przez zarząd muzeum i wydaje się, że odwiedzający je turyści, będą mieli do podziwiania nową wspaniałą atrakcję.
Źródło: tu.no