W trakcie prac archeologicznych na Motławie i Martwej Wiśle, w ramach inwestycji Urzędu Morskiego w Gdyni, dotyczących m.in. pogłębiania torów wodnych i odbudowy części nabrzeża, natrafiono na bardzo ciekawe znalezisko. Pracownicy Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku podczas eksploracji jednego z odnalezionych wraków, natrafili na drugi, pochodzący z tego samego okresu. Ślady na obu jednostkach pozwalają sądzić, iż zatonęły one w wyniku zderzenia ze sobą.
W trakcie penetrowania wraka burdyny i przygotowań do jego wydobycia z dna natrafiliśmy na dziobnicę dużego statku wiślanego. Porównując ten element konstrukcyjny kadłuba z podobnymi, w tym odnalezionym w Wiśle niedaleko Sandomierza, doszliśmy do przekonania, że mamy do czynienia z wrakiem dubasa albo szkuty z XVII lub XVIII wieku. Zatem burdyna i drugi statek pochodzą z tego samego okresu. Pierwszy ma doskonale zachowaną część dziobową, ale w połowie ma uszkodzoną lewą burtę i jest jakby przełamany. Do uszkodzenia burdyny i jej zatonięcia mogło dojść po uderzeniu dziobem przez ciężką, wyładowaną zbożem szkutę. Oprócz dziobnicy, z piaszczystego dna wystaje także nieduży fragment drugiego wraka. Leży on na głębokości 7 metrów, pod dwumetrową warstwą piasku, i jego przebadanie wymagałoby kosztownego odsypania. Nie mamy jeszcze dotyczących go decyzji inwestora i służb konserwatorskich.– relacjonuje dr Waldemar Ossowski z CMM.
Obecnie trwając przygotowania do podniesienia jednostki, która zostanie dokładnie zmierzona i przebadana, by potem ponownie zalec na dnie Zatoki Gdańskiej. Woda morska, w której wrak spoczywał przez ostatnie kilka stuleci uchroni go przed rozsychaniem się i zniszczeniem.
W tamtym czasie burdyny były głównym środkiem do rozładunku statków i wyładunku towarów w porcie. Burdyny były na tyle licznym i popularnym środkiem rozładunku, że istniało również Bractwo Burdyniarzy. Mimo swej olbrzymiej popularności, do dziś nie zachował się żaden egzemplarz burdyny.
Do dziś nie zachowały się żadne plany i inne dokładne wizerunki burdyn, umożliwiające poznanie ich konstrukcji. Ta, którą badamy, jest pierwszą odnalezioną w Polsce. Mamy więc wyjątkową okazję zapoznania się ze szczegółami jej budowy – dodaje dr Ossowski.
Źródło: dziennikbaltycki.pl
Foto: Waldemar Ossowski