Szykuje się kolejny, spektakularny sukces archeologów z Centralnego Muzeum Morskiego. Po odnalezieniu i wydobyciu XVIII-to wiecznych dział, tym razem na dnie Zatoki Gdańskiej, w okolicy starego wejścia do portu, odkryli pozostałości żaglowca. Znalezisko w całości przykryte jest naniesionymi przez Wisłę osadami. Jeżeli badania, odnalezionego przez nich wraku potwierdzą przypuszczenia, będziemy mogli mówić o odkryciu na skalę światową.
„Jeżeli potwierdzi się, że zachował się w całości, będzie to drugie takie odkrycie w Europie” – relacjonuje dyrektor Muzeum, Jerzy Litwin.
„Z piaszczystego dna, na głębokości około pięciu metrów, wystaje prawie niezniszczona burta dużego, średniowiecznego żaglowca. Z naszych dotychczasowych ustaleń wynika, że reszta kadłuba znajduje się głęboko w piachu. Jeżeli tak jest, to mamy do czynienia ze znaleziskiem na miarę średniowiecznej kogi bremeńskiej – dodaje kierownik i koordynator poszukiwań, dr Waldemar Ossowski.
W wodach Morza Bałtyckiego, w dobrym stanie, zachowało się bardzo niewiele okrętów wybudowanych przed XVII-XVIIIw. Do tych nielicznych zalicza się, między innymi, wydobyty w 1961r. i przerobiony na muzeum, XVII-to wieczny okręt Vasa, średniowieczna koga z końca XIVw., odnaleziona podczas modernizacji portu w Bremie w 1962r., czy odkryty w tym miesiącu XV-to wieczny wrak w pobliżu Gotlandii.
„Nasze znalezisko to nie koga. Mamy tu do czynienia z holkiem, czyli dużym, bałtyckim statkiem handlowym, którego używano od XIV do XVIIw. Ostatni raz podobny wrak badaliśmy w latach 70. Był to słynny „Miedziowiec” z którego zachował się ładunek i trochę części podwodnych kadłuba” – wyjaśnia dr Ossowski.
Holk, to rodzaj dużego średniowiecznego żaglowca, używanego na Morzu Północnym i Bałtyckim, między XIV a XVIIw. Miał typowo handlowe przeznaczenie. Wraz z kolejnymi latami, jego konstrukcje ewoluowała z jednomasztowej do dwu i trójmasztowej. W późniejszym okresie zastąpione zostały przez nowocześniejsze galeony i fluity.
Na wrak natrafiono podczas standardowego badania dna sonarem. Ukryty w piaszczystym dnie Zatoki Gdańskiej, był całkowicie niewidoczny. Po częściowym odsłonięciu i inwentaryzacji, znalezisko będzie czekało na dalsze badania i eksplorację. Największym problemem z jakim przyjdzie się zmierzyć, w trakcie procesu odsłaniania i ratowania holka, będzie aspekt finansowy takiego przedsięwzięcia. Przechowywanie tak olbrzymiej jednostki to zawsze nie lada wyzwanie. W Szwecji zaadoptowano na te potrzeby suchy dok, natomiast w Niemczech wybudowano specjalny budynek, w którym ulokowano wydobytą z dna kogę.
Źródło: trojmiasto.gazeta.pl
Foto: archeologiamorska.pl