Prawie rok temu, w sierpniu 2011 roku grupa archeologów podwodnych z Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku pod kierownictwem Waldemara Ossowskiego rozpoczęła badania ratownicze na wraku leżącym na linii pogłębiania toru wodnego na Martwej Wiśle. Pierwsze sondaże i zdjęcia sonarowe wskazywały, że na dnie leży kawałek burty. Zanurzając się w ciemne wody Martwej Wisły archeolodzy nie wiedzieli jeszcze co na nich czeka.
Prace na wraku rozpoczęto od oczyszczenia go z mułu przy pomocy eżektora powietrznego. Następnie planowane było podniesienie wraka, który wtedy wydawał się tylko fragmentem burty. Prace utrudniała widoczność wahająca się od 0 do 0,5 metra. Gdy rozpoczęto odmulanie wrak okazał się większy niż się spodziewano… dużo większy. Pierwszym zaskakującym odkryciem okazała się duża okrągła w przekroju belka. Po oczyszczeniu tego elementu z mułu okazało się że jest to całkowicie zachowana winda kotwiczna długości prawie 4m!
Był to pierwszy znak że jednostka z którą naukowcy mają do czynienia jest większa niż się spodziewają. Następnym elementem, który właściwie wymacano, bo ciężko mówić o widzeniu czegokolwiek w tej wodzie była jeszcze wtedy niezidentyfikowana belka. Podążając za nią z eżektorem i powoli odmulając archeolodzy dotarli do drugiej części wraku. Okazało się że belka jest pokładnikiem, a na drugim jej końcu 3 m pod mułem jest nie tylko burta, półpokład ale i nadburcie.
Zazwyczaj wraki zachowują się tylko w części przydennej, a w Martwej Wiśle leży statek mający całkowicie zachowane obło jednostki aż do samych burt. Wraki zachowane w takim stanie zdarzają się niezwykle rzadko. Nadszedł więc czas na znalezienie początku i końca jednostki. Padło na tylnicę. Odkopując jednostę wzdłuż burt archeolodzy spodziewali się trafić na jej koniec.
Po kilku dniach prac udało się. Znaleziono tylnicę zachowaną w bardzo dobrym stanie. Jednak na naukowców wciąż czekały niespodzianki i to jakie! Podczas eksplorowania rufy okazało się, że wciąż istnieje pokład rufowy i to z nadbudówką! Na środku pokładu natomiast znajduje się luk prowadzący niżej. Eksploracja skierowała się więc w stronę dziobu. Tam również czekały niespodzianki.
Podobnie jak na rufie zachował się pokład i luk prowadzący pod niego, ale także jarzmo windy kotwicznej, oraz kluza kotwiczna. Zostało tylko oczyszczenie wnętrza wraku, oszacowanego na 23 metry długości i około 7 szerokości. Różnica poziomów między najwyższym, a najniższym punktem wraku to 4m. Dokładnie tyle mułu trzeba było usunąć aby dotrzeć do nadstępki i otrzymać w miarę pełny obraz tego co znajduje się pod wodą.
Reszta artykułu znajduje się tutaj.
Źródło: podwodna.net