Wyprawa koncernu Shell zakończyła się niespodziewanym rezultatem. W trakcie poszukiwań złóż ropy naftowej, ekspedycja przypadkiem natrafiła na prawie 200-letni wrak! Natychmiast zawiadomiono odpowiednie organy, które wyruszyły z misją badawczą. Smaczku całej sytuacji dodaje fakt, że jest to jedna z najlepiej zachowanych jednostek, odnalezionych w tym regionie.
Pochodzenie wraku, ani data jego zatonięcia nie są znane. Równie dobrze może być to jednostka militarna, handlowa a także… piracka. Ze względu na zagęszczony ruch, jaki panował na wodach Zatoki Meksykańskiej, ustalenie takich szczegółów nie będzie możliwe bez dokładnej eksploracji znaleziska. Z wstępnych ustaleń, trwającej 56 dni ekspedycji, wiadomo jedynie, iż najbardziej prawdopodobną przyczyną zatonięcia okrętu był silny sztorm.
Dzięki zdjęciom oraz nagraniom wykonanym przy użyciu robotów ROV, udało się uzyskać ciekawe materiały, ukazujące świetny stan zachowania znaleziska oraz wiele ciekawych artefaktów, takich jak: kotwice, armaty, muszkiety, instrumenty nawigacyjne, ale także przedmioty codziennego użytku w postaci szklanych butelek, talerzy i sztućców.
Znalezisko ma olbrzymią wartość historyczną, gdyż na dnie Zatoki Meksykańskiej, żaden drewniany wrak, nie ma szans uchować się zbyt długo. Organizmy żyjące w tamtejszych wodach bardzo szybko pochłaniają drewniane elementy konstrukcji, powodując „znikanie” całych jednostek. W tym wypadku, miedziane poszycie sprawia, iż kształt zatopionego okrętu, cały czas przedstawia się rewelacyjnie.
Dokładna lokalizacja jednostki nie została podana, w obawie przed splądrowaniem znaleziska przez łowców skarbów. Naukowcy liczą, iż odnaleziony wrak, dostarczy wielu cennych informacji i wzbogaci znacząco wiedzę na temat ówczesnego szkutnictwa, a także marynistyki.
noaanews.noaa.gov