Bardzo ciekawych materiałów dostarczyła ekspedycja badawcza prowadzona przez Roberta Ballarda i zespół naukowców, którzy postanowili wybrać się w głębiny Zatoki Meksykańskiej, by odwiedzić wraki z czasów II Wojny Światowej. Głównym celem wyprawy były jednostki SS Robert E. Lee oraz niemiecki okręt podwodny U-166.
Podwodny rekonesans prowadzony przez ekipę Ballarda trwał miesiąc, a postępy oraz materiał rejestrowany przez roboty ROV (wraz z komentarzem naukowców), można było śledzić na stronie nautiliuslive.org o czym informowaliśmy na naszym facebooku. Dla tych którzy załapali się na transmisję live, było to na pewno wyjątkowe przeżycie. Nie często w końcu można uczestniczyć w pracach eksploracyjnych, prowadzonych na głębokości 1,5-2km.
Jednostka SS Robert E. Lee przewoziła rozbitków z siostrzanego statku storpedowanego w okolicach Trynidadu, do Nowego Orleanu w Luizjanie. 30 czerwca 1942r. Kiedy parowiec znajdował się zaledwie 25mil od ujścia rzeki Missisipi, rozległa się eksplozja po trafieniu niemiecką torpedą. W tym miejscu losy SS Robert E. Lee i U-166 zaczynają splatać się i gwałtownie przyspieszać w kierunku nieuchronnego końca.
Według dostępnych informacji, zanim torpeda doszła celu, została wypatrzona i natychmiast zaalarmowano obstawę konwoju w którym płynął amerykański statek. W tym momencie do akcji wkroczył amerykański ścigacz łodzi podwodnych USS PC-566. Natychmiastowa akcja i zrzucenie bomb głębinowych przyniosło oczekiwany rezultat.
[ot-video type=”youtube” url=”http://www.youtube.com/watch?v=Hqb9X8McMhg”]
Niemiecki okręt podwodny U-166, który jeszcze przed chwilą występował w roli myśliwego, bardzo szybko stał się zwierzyną. Błyskawiczna reakcja amerykańskiego ścigacza okazała się zabójczo skuteczna. U-boot wraz z 52 członkami załogi został posłany na dno. Nikt nie ocalał.
Dużo więcej szczęścia mieli ci, którzy przebywali na pokładzie amerykańskiego statku. Błyskawiczna reakcja pozwoliła ocalić niemal wszystkich pasażerów i członków załogi. Mimo, że 15min po trafieniu Robert E. Lee znalazł się pod wodą, zginęło jedynie 15 z 283 osób znajdujących się na pokładzie.
„Nie wiedziałem, że II Wojna Światowa rozgrywała się w ogródku za naszym domem” – tak obecność niemieckiej łodzi podwodnej i wydarzenia z 30 czerwca 1942r. podsumował Robert Ballard. Jak widać nawet odkrywcę „Titanica” i jednego z najbardziej znanych eksploratorów głębin można zaskoczyć.
Zdjęcia i materiał filmowy zgromadzony w trakcie badań pokazują, że mimo głębokości, wraki stały się miejscem, w którym bujnie kwitnie podwodne życie. Burty i relingi porastają kolorowe koralowce, podobnie zresztą jak wszystko w okolicy.
„Te wraki to prawdziwa kapsuła czasu. Zatopione w głębinach zostały zatrzymane w czasie, w momencie kiedy zniknęły pod wodą” – powiedział dobrze znany naszym czytelnikom Richie Kohler, który również bierze udział w projekcie, jako ekspert od U-bootów i historycznych wraków
Wpływa na świetne zachowanie się wszystkich okolicznych wraków ma środowisko w jakim się znalazły. Na tak olbrzymich głębokościach zawartość tlenu jest znikoma, a dodatkowo brak tu światła i organ izmów, które mogłyby przyspieszyć niszczenie wraków. Można by rzec, że jest to niemal jak muzealna ekspozycja przypominająca o epizodzie II Wojny Światowej, który rozegrał się tuż u wybrzeża USA. W latach 1942-43 w rejonie Zatoki Meksykańskiej operowało ponad 20 U-bootów, które odpowiedzialne były za zatopienie ok 70 jednostek.
Źródło: chron.com, nautiliuslive.org