Dla wszystkich tych, którzy nie mieli jeszcze okazji sięgnąć po książkę Marcina Jamkowskiego „Duchy z głębin Bałtyku”, radzę jak najszybciej nadrobić zaległości. Głównymi bohaterami są statki „Wilhelm Gustloff”, „Steuben” i „Goya”.
Operacja Hannibal miała na celu ewakuację obywateli III Rzeszy z terenów Prus, zajmowanych przez nacierającą armię czerwoną. Mimo, że statystycznie całe przedsięwzięcie uznano za wielki sukces, nie możemy zapomnieć, że podczas ewakuacji na trzech wymienionych wyżej jednostkach, życie straciło ponad dwadzieścia tysięcy osób! Dziś w nurkowym światku mało kto nie zna nazw opisywanych statków. No właśnie… ale czy równie wiele osób zna ich historię?
Cała historia skupia się wokół dwutygodniowej wyprawy zorganizowanej przez National Geographic, na wrak „Steubena”, który został odkryty przez marynarzy Biura Hydrograficznego Marynarki Wojennej RP w 2004 roku.
Na kartkach „Duchów” poza opisem samych katastrof, możemy znaleźć również wiele interesujących informacji o pięknych niemieckich jednostkach, od momentu ich powstania. Poznajemy również losy pasażerów, a także zostają nam przedstawione sylwetki zarówno patronów zatopionych liniowców – Gustloff, jak i tych, którzy posyłali je na dno – kpt. Marinesko.
O ile tekstu dotyczącego samego nurkowania jest niewiele, to historia okrętów na przestrzeni lat, jak i tło historyczne przybliżone są czytelnikowi ze szczegółami. W to wszystko wplecione zostały tragiczne losy tych, którzy znaleźli schronienie na pokładzie feralnych liniowców.
W trakcie lektury na pewno nie będziemy się nudzić. Książka wciąga strona po stronie, malując ciekawy obraz, w centrum którego znajduje się „wielka trójka” bałtyckich wraków.
Źródło: Divers24
