Norweska marynarka wojenna odnalazła na dnie Morza Północnego niedaleko Narwiku uzbrojoną torpedę z czasów II wojny światowej.
Marynarka wojenna Norwegii, jak co roku, czyniła przygotowania do ćwiczeń FLOTEX 21. Manewry zorganizowano na północy kraju, w rejonie słynnego portu w Narwiku. W związku z tym zgodnie z przyjętym scenariuszem trałowiec KNM Hinnøy miał sprawdzić gotowość wybrzeża, zanim na miejscu zjawi się cała flota.
Podczas FLOTEX 21 zawsze ćwiczymy w oparciu o zewnętrzne zagrożenia. Zarówno to, jak i wymagające warunki zimowe sprawiły, że musieliśmy być cały czas czujni – powiedział dowódca KNM Hinnøy, kapitan porucznik Alf Johnsen.
W efekcie działań sprawdzających marynarze z KNM Hinnøy zlokalizowali na dnie obiekt, którego kształt nie pozostawiał wątpliwości. Przy bliższych oględzinach, które przeprowadzili z wykorzystaniem pojazdu podwodnego ROV, przypuszczenia się potwierdziły. Kamery przekazały obraz starej torpedy, która spoczywa na dnie zapewne od czasów bitwy o Narwik w 1940 r.
Bitwa o Narwik
W bitwie o Narwik wzięło udział 35 tys. ludzi, z czego w wyniku walk zginęło aż 8,5 tys. Strategiczne znaczenie norweskiego portu w Narwiku przełożyło się na zaciekłość starć. Obie strony konfliktu zdawały sobie sprawę, że niezamarzający port stanowi klucz dla dostaw rudy żelaza ze Szwecji, a więc niezbędnego surowca do produkcji broni i amunicji.
Oprócz ludzi, w starciach o Narwik stracono całą masę sprzętu. Dziś okolica stanowi prawdziwe el Dorado dla nurków wrakowych. Jest to jedno z niewielu miejsc na świecie, gdzie podczas jednego nurkowania, można obejrzeć dwa, a ze skuterem DPV nawet trzy wraki. Nie brakuje też „pamiątek” mniejszego kalibru. Jedną z nich jest odkryta przez Norwegów torpeda.
Manewry FLOTEX 21
Byliśmy w połowie ćwiczenia, kiedy odkryliśmy, że trafiliśmy na coś, co nie jest obiektem ćwiczebnym. Wysłaliśmy zdalnie sterowanego robota ROV, aby przeprowadził inspekcję z wykorzystaniem kamer wideo. Po tym, jak przyjrzeliśmy się bliżej obiektowi, nie mieliśmy już żadnych wątpliwości. Powiadomiliśmy wówczas dowództwo, że znaleźliśmy torpedę z II wojny światowej – powiedział Johnsen.
W jednym scenariuszu trałowiec miał oczyścić trasę oraz port w Narwiku z min. Wszystko po to, aby zapewnić, że wejście pozostałych okrętów będzie bezpieczne. Marynarze rozłożyli więc kilka obiektów treningowych, które imitowały zagrożenie. To właśnie podczas oczyszczania terenu z atrap zespół specjalistów odkrył na dnie torpedę.
Torpeda leży na dnie morza od ponad 80 lat, nie wyrządzając żadnych szkód, ale z całą pewnością nie jest nieszkodliwa. Wprawdzie musi zaistnieć wiele nieszczęśliwych zbiegów okoliczności, aby eksplodowała. Najlepiej jednak nie ryzykować. Zwłaszcza że jest w niej dziś tyle samo mocy, ile było w 1940 r. – wyjaśnił kapitan KNM Hinnøy.
Jak wyjaśnili eksperci, torpeda znajduje się w miejscu, gdzie kotwiczy wiele statków wpływających do Narwiku. Istnieje więc potencjalne zagrożenie, że po przypadkowym uderzeniu kotwicą, pocisk by eksplodował. W takiej sytuacji mogłoby dojść do poważnych konsekwencji. Teraz usunięciem niebezpiecznego znaleziska zajmą się specjaliści z norweskiej marynarki oraz saperzy.
Jeżeli chcecie poznać więcej wspaniałych wraków zatopionych w Krainie Wielkich Jezior Ameryki Północnej, polecamy Wam artykuł Becku Kagan Schott opublikowany w 14 numerze naszego kwartalnika DIVERS24! Magazyn w wersji cyfrowej dostępny jest nieodpłatnie, natomiast wersję drukowaną możesz nabyć w naszym sklepie internetowym.