Na Wyspach Owczych w ramach lokalnego święta Grindadráp mieszkańcy zabili rekordową ilość 1428 delfinów.
Farerzy otoczyli zwierzęta łodziami i zapędzili na płyciznę Zatoki Skálabotnur na Wyspach Owczych. Następnie zgromadzeni na miejscu ludzie zarżnęli wszystkie grindwale (Globicephala) w ramach lokalnego święta Grindadráp.
Według danych, które przedstawiła organizacja Sea Shepherd, było to największe polowanie na delfiny w historii Wysp Owczych. Poprzednie, podobne co do wielkości, miało miejsce w 1940 r. Farerzy zabili wówczas 1200 grindwali.
Członkowie Sea Shepherd starają się powstrzymać święto Grindadráp już od lat 80. XX wieku. Jednak co warte podkreślenia, tegoroczna rzeź grindwali była przeprowadzona brutalnie i nieumiejętnie. So tego stopnia, że wyrazy sprzeciwu i oburzenia pojawiły się również ze strony tamtejszych mediów, lokalnych zwolenników wielorybnictwa oraz polityków z Wysp Owczych.
Polujący złamali prawo
Farerzy, którzy udostępnili Sea Shepherd zdjęcia oraz filmy ilustrujące tegoroczną rzeź, zwrócili uwagę, że podczas polowania uczestnicy złamali wiele przepisów, które regulują Grindadráp. Wśród naruszeń wymienili m.in. fakt, że zezwolenie wydała osoba, która nie posiadała takich uprawnień.
Kolejnym naruszeniem przepisów jest fakt, że wielu uczestników polowania nie miało licencji. Taki dokument jest wymagany na Wyspach Owczych. Uzyskanie go wiąże się z odbyciem specjalistycznego szkolenia w zakresie szybkiego zabijania grindwali i delfinów. Materiały wideo pokazują jednak, że wiele delfinów wciąż żyło i poruszało się, nawet po wyciągnięciu ich na brzeg.
Opublikowane zdjęcia pokazują również, że wiele delfinów stratowały motorówki. Zwierzęta zostały dotkliwie poranione przez śruby łodzi, co spowodowało ich powolną i bolesną śmierć. Lokalni mieszkańcy poinformowali, że z uwagi na powyższe naruszenia zawiadomili policję.
Zwykle mięso pozyskane podczas święta Grindadráp uczestnicy dzielą między siebie, a wszelkie pozostałości pomiędzy mieszkańców w dystrykcie, w którym odbywa się polowanie. Jednak okazało się, że mięsa delfinów jest więcej, niż ktokolwiek potrzebuje. Teraz organizatorzy oferują je w innych regionach, licząc, że nie będą musieli go wyrzucać.
Głosy sprzeciwu
Duńska gazeta Ekstra Bladet opublikowała szereg rozmów z lokalnymi mieszkańcami. Pokazują one, jak wielu Farerów jest wściekłych z powodu tego, co się wydarzyło podczas tegorocznego Grindadráp. Część z nich domaga się interwencji premier Mette Fredriksen i zerwania z „barbarzyńską tradycją”, która sięga IX wieku.
Lokalna prasa na Wyspach Owczych, zwykle niechętna do umieszczania czegokolwiek przeciwko tradycyjnemu polowaniu, opublikowała wypowiedź Hansa Jacoba Hermansena, byłego przewodniczącego Faroese Grind Association, który stwierdził, że zabijanie było niepotrzebne.
Nie zabrakło również głosów przedsiębiorców i osób związanych z lokalnym rybołówstwem. Obawiają się oni, że zdjęcia i filmy z tak wielkiej rzezi delfinów obiegną cały świat, co może niekorzystnie wpłynąć na eksport łososia z Wysp Owczych do Wielkiej Brytanii, USA, Rosji i innych krajów.
Z roku na rok przybywa osób domagających się zerwania z tradycją i zaprzestania lokalnego święta Grindadráp. O ile do niedawna były to głównie naciski ze strony organizacji, jak np. Sea Shepherd czy społeczności międzynarodowej, to w ostatnim czasie brutalne polowanie coraz bardziej dzieli mieszkańców Wysp Owczych.
W tej sytuacji możliwe, że już niebawem zdjęcia setek zarżniętych delfinów i spływających krwią wód zatoki, będą tylko koszmarnym wspomnieniem.
Fot. Sea Shepherd UK
Manty to wspaniali mieszkańcy morskich głębin. Więcej o tych niezwykłych stworzeniach możecie dowiedzieć się z artykułu opublikowanego w 11 numerze kwartalnika DIVERS24! Magazyn w wersji cyfrowej dostępny jest nieodpłatnie, natomiast wersję drukowaną możesz nabyć w naszym sklepie internetowym.