Najnowszy projekt hiszpańskiej marynarki wojennej zakłada zakupienie za kwotę €192 mln specjalistycznej jednostki, która będzie mogła pełnić rolę ratowniczą oraz poszukiwawczą. Co ciekawe, jedno z zadań jakie będzie pełnić, to poszukiwanie historycznych wraków statków.
Projekt uzyskał już zielone światło ze strony ministerstwa finansów i przewiduje się, że ukończenie budowy jednostki oraz jej wprowadzenie do służby, będzie miało miejsce w 2024 roku. Okręt będzie mógł lokalizować historyczne wraki statków u wybrzeży Hiszpanii, a także poszukiwać i nieść pomoc pod wodą w przypadku katastrof morskich i lotniczych.
Hiszpanie doszli do wniosku, że nie mogą sobie pozwolić na sytuację, gdzie za sumę 3,9 miliarda euro zakupili nowy okręt podwodny S-80, a nie posiadają w swojej flocie jednostki zdolnej do przeprowadzenia akcji ratowniczej w razie wypadku, jak np. miało to miejsce w przypadku rosyjskiego okrętu Kursk (2000 r.) czy argentyńskiego Ara San Juan (2017 r.).
Jedynym okrętem ratowniczym, jakim obecnie dysponuje hiszpańska marynarka wojenna, jest Neptun (A-20). Niestety liczącą sobie 45 lat jednostkę ciężko określić innym mianem niż zabytek, który chyba tylko przez czyjeś niedopatrzenie nie został jeszcze wycofany ze służby.
Leciwy Neptun posiada szereg ograniczeń dyskwalifikujących go jako użyteczne narzędzie, które z powodzeniem można by stosować w ratownictwie podwodnym lub poszukiwaniu wraków. Nie jest w stanie podjąć na pokład podwodnej jednostki ratowniczej czy zdalnie sterowanego robota typu ROV.
Z kolei w sytuacji, gdy nie ma możliwości rzucenia wszystkich czterech kotwic, nie może również utrzymać stałej pozycji w celu dostarczania np. powietrza i żywności. Co więcej, dodatkowymi niezbędnymi warunkami są spokojne morze, a także głębokość nie przekraczająca 50-80 metrów.
Kolejnym istotnym dla Hiszpanów aspektem, jest możliwość poszukiwania i eksploracji historycznych wraków statków. Badacze z Półwyspu Iberyjskiego odkryli do tej pory 710 wraków znajdujących się m.in. u wybrzeży Kuby, Panamy, Dominikany, Haiti, Bermudów, Bahamów i amerykańskiego wybrzeża Atlantyku. Wiele z tych jednostek płynęło do Europy z cennym ładunkiem, nie może więc dziwić to, że Hiszpanom zależy na możliwości dostania się do nich.
Ta jednostka może nam pomóc w znalezieniu i, jeśli to konieczne, odzyskaniu wraków. Ostatni raz hiszpańska marynarka pomogła nam w ten sposób, kiedy zlokalizowaliśmy statki zaginione w bitwie pod Trafalgarem. Niestety ich obecny sprzęt jest bardzo wiekowy i przestarzały – powiedział Carlos Leon, archeolog morski współpracujący z hiszpańskim rządem
Podpisanie zamówienia na budowę jednostki nastąpi na początku przyszłego roku, a całość ma zostać wykonana w stoczni Navantia, w Puerto Real, w prowincji Kadyks. Oczekuje się, że ukończenie budowy zajmie 36 miesięcy. Z dostępnych informacji wiadomo, że sam okręt będzie kosztował €167 mln, a kolejne €25 mln zostanie przeznaczone na specjalistyczny sprzęt, w który następnie zostanie wyposażony.
Dla miłośników archeologii podwodnej i historycznych odkryć, polecamy artykuł znajdujący się w 11 numerze kwartalnika DIVERS24! Magazyn w wersji cyfrowej dostępny jest nieodpłatnie, natomiast wersję drukowaną możesz nabyć w naszym sklepie internetowym.