Doświadczony członek elitarnego zespołu nurkowego, który pomógł zeszłego lata uratować 12 piłkarzy i ich trenera z zalanej jaskini w Tajlandii, sam został uratowany w minioną środę, po tym jak zgłoszono jego zaginięcie w jednej z jaskiń w północnym Tennessee.
W środę rano do służb ratunkowych dotarła informacja, o zaginionym nurku jaskiniowym, który eksplorował jaskinię Mill Pond, zlokalizowaną w Jackson County, w północnej części stanu Tennessee. Szybko okazało się, że poszukiwana osoba, to doświadczony nurek jaskiniowy Josh Bratchley, który od kilku dni badał jaskinię wraz z grupą innych nurków z Wielkiej Brytanii.
Zespół nurkowy wynurzył się po zakończonym nurkowaniu z jaskini Mill Pond we wtorek wieczorem. Niestety na powierzchni okazało się, że wśród obecnych brakuje Bratchleya. Ekipa natychmiast przeprowadziła pierwszą akcję ratunkową na własną rękę, a kiedy ta nie przyniosła pozytywnego efektu, powiadomiono lokalne władze i służby ratunkowe.
Pierwsi ratownicy, którzy pojawili się na miejscu, zlokalizowali komorę powietrzną, z wystarczającym zapasem tlenu na przynajmniej jeden dzień. Nurek-ratownik odnalazł Bratchleya żywego właśnie w tej części jaskini, tuż przed godziną 19.00 czasu lokalnego. Uratowany nurek był w dobrej kondycji i można powiedzieć, że skończyło się tylko na strachu. Po wstępnej ocenia przez medyków, odmówił dalszej pomocy i hospitalizacji.
Trasa, którą pokonywał zespół brytyjskich nurków to zaledwie 120 metrów, na niewielkiej głębokości nie przekraczającej 15 metrów, niestety największym utrudnieniem jest tu praktycznie zerowa widoczność, w związku z czym przebycie odcinka zajmuj od 30 do 45 minut.
Josh Bratchley był zaangażowany w najsłynniejszą nurkową akcję ratunkową ostatnich lat. Mowa tu oczywiście o zeszłorocznych wydarzeniach w Tajlandii, gdzie grupa tajskich młodych piłkarzy i ich 25-letni trener została uwięziona w zalanej jaskini. Na szczęście w obu przypadkach wszystko zakończyło się happy endem.
Źródło: 6abc.com
[pro_ad_display_adzone id=”25708″]