Dla załogi OSHEE World Expedition, której Divers24 jest patronem medialnym, etap europejski właśnie dobiegł końca. Załoga ma przed sobą jeszcze sześć kontynentów, natomiast ten „macierzysty” miał cały szereg kluczowych funkcji i ważnych dla wyprawy rozdziałów, a także pozwolił załodze wprowadzić poprawki techniczne na jachcie, przetestować sprzęt sportowy oraz wiele innych, by pewnie wpłynąć na wody Afryki i dalej.
Pierwsze koty za płoty, Europa
Moment wypłynięcia po latach przygotowań, to z pewnością był pierwszy głęboki oddech jachtu i załogi. Takich „głębszych” było przez ostatnie miesiące wiele, w tym również nurkowych. OSHEE World Expedition to po części nurkowie z doświadczeniem, a po części tacy, dla których to zupełnie nowy temat. Na pokładzie jest cały potrzebny sprzęt, pozwalający im na podwodne eksploracje w dowolnym miejscu świata, a podczas trasy Gdańsk – Gibraltar, pozwolili sobie sprawdzić również aspekt nurkowy w wyprawie pod względem technicznym, jak również fascynację tematem (lub nie!) u tych, którzy nie mieli jeszcze żadnego doświadczenia.
Pierwsze oddechy pod wodą
Sprzęt po dłuższej przerwie, ze względu na przygotowania do rejsu, wypróbowali szybko, bo już na środku Morza Bałtyckiego, w okolicach wyspy Bornholm. Tam Błażej i Marta podjęli się oficjalnego otwarcia prawie czteroletniego sezonu nurkowego.
[blockquote style=”2″]„W marinie – pełnego słońca, belgijskiego miasta Ostend – otoczonej pięknymi jachtami oraz ludźmi spacerującymi wolnym krokiem po promenadzie, dało się nagle usłyszeć odgłos sprężarki. To nasza załoga właśnie przygotowywała Łukasza i Tomka do nurkowania. Już od dłuższego czasu, pomiędzy wachtami czytali materiały, oglądali filmy, zadawali dziesiątki pytań, a właśnie w Ostend poznawali podstawy w praktyce. Pierwsze chwile i oddechy pod wodą, malujące się na twarzach uśmiechy, gdy zaczynamy wykonywać kolejne ćwiczenia i całkowita euforia po wyjściu z wody. Wtedy już wiedziałam, że moi kursanci – a przede wszystkim współzałoganci – z całą pewnością pokochają nurkowanie. A to przecież dopiero początek i przed nami prawie cztery lata na pokładzie!” – mówi Marta, załogantka i instruktorka nurkowania.[/blockquote]
Nauka nurkowania na jachcie ekspedycyjnym nie należy do najprostszych rzeczy. Ograniczony czas w danym miejscu oraz niemożność dopłynięcia do wszystkich spotów, to jedno. Naprawdę często dobre lokacje zaczynają się w momencie, gdy załoga już musi zmienić kurs i okazuje się to być nie lada wyzwaniem. Szkolenie udało się zakończyć w hiszpańskich wodach, w rejonie miasta A Coruña, a dokładniej w małej zatoczce, gdzie jacht kotwiczył.
[blockquote style=”2″]„Zupełnie szczerze? Nikt z nas nie spodziewał się, że będzie tam aż tak dobrze. Małe głębokości, mnóstwo podwodnej roślinności, ryby, rozgwiazdy, ośmiornice i duże kraby – to wszystko sprawiło, że każde z nurkowań okazało się być świetną przygodą a początkujący złapali bakcyla” – opowiadał nam Błażej, kapitan pokładu i organizator rejsu dookoła świata. Marta dodaje: – „Jako ich instruktorka z dumą patrzyłam, jak świetnie radzą sobie z pływalnością, ćwiczeniami, jak uśmiechają się i po każdym nurkowaniu wychodzą zachwyceni, mimo absolutnie barbarzyńskiej temperatury wody.”[/blockquote]
Co dalej?
Już niedługo przeczytacie u nas relację z nurkowania załogi OSHEE World Expedition w Afryce – pierwsze będzie Maroko. Filmowcy i fotografowie, którzy współtworzą załogę rejsu dookoła świata i którzy najpierw musieli zanurkować po raz pierwszy, już zakasali rękawy i zapowiadają, że to będzie prawdziwa nurkowa przygoda dla wszystkich czytelników! Jak informuje nas Magda Bielecka, współorganizatorka ekspedycji – „W trakcie naszej podróży chcielibyśmy odwiedzić nie tylko „nurkowe spoty”, o których marzy każdy nurek, ale będziemy też eksplorować miejsca nieznane. Szukamy ich ze względu na fakt, że są miejsca na świecie, do których dostać się można tylko poprzez pokonanie setek mil morskich, bez lotnisk i promów przepełnionych turystami, a mamy do tego warunki.”
S/Y „OSHEE” jest dwumasztowym stalowym jachtem żaglowym, a na jego pokładzie może przebywać w rejsach oceanicznych do dziesięciu osób. Dzięki swojej konstrukcji, jacht jest dobrze odizolowany od warunków zewnętrznych, niewielkie zanurzenie umożliwia również bezpieczną żeglugę przybrzeżną. Duże zbiorniki na wodę i paliwo, wydajna odsalarka oraz systemy odzyskiwania energii ze światła słonecznego, wiatru i wody sprawiają, że jacht „OSHEE” jest w minimalnym stopniu uzależniony od brzegowej infrastruktury technicznej oraz posiada bardzo mały impakt środowiskowy. Na pokładzie jachtu znajduje się kompletne wyposażenie ekspedycyjne i eksploracyjne, w tym rowery, kajaki czy paralotnie oraz najbardziej nas interesujący sprzęt nurkowy. Wszystko to pozwala poznać odwiedzane miejsca z lądu, z wody, spod wody i z powietrza.
Kolejny, afrykański etap OSHEE World Expedition, prowadzić będzie przez Maroko, Maderę, Wyspy Kanaryjskie, Saharę Zachodnią, Senegal, Gambię i Wyspy Zielonego Przylądka, gdzie na początku listopada wyprawa rozpocznie przeprawę przez Ocean Atlantycki do Ameryki Południowej. Dalsze etapy ekspedycji przebiegać będą przez Antarktykę, południowy Pacyfik, Australię i Nową Zelandię, południową Azję i Afrykę, Karaiby, Amerykę Północną, Grenlandię i Skandynawię. Planowane zakończenie rejsu przewidywane jest na czwarty kwartał 2021 roku.
Źródło: Informacja prasowa
[pro_ad_display_adzone id=”31298″]