W 73 lata od zakończenia II Wojny Światowej, amerykańska flota ponownie bierze na cel okręt Kriegsmarine. Tym razem nie dojdzie do starcia, którego stawką jest prym na morzach i oceanach, a do próby ratowania środowiska, któremu zagraża paliwo zgromadzone w zbiornika wraku okrętu „Prinz Eugen”.
Niemiecki ciężki krążownik typu Admiral Hipper padł po zakończeniu wojny łupem Amerykanów. Z kolei ci, zafascynowani bronią atomową, testowali ją na wszystkie możliwe sposoby. Nie upiekło się więc wielu okrętom i jednostkom pływającym, znajdującym się w posiadaniu US Navy, w tym i krążownikowi „Prinz Eugen”.
Podczas testów w 1946 roku, w ramach operacji „Crossroads”, Amerykanie zrzucili dwie bomby w pobliżu 80 jednostek pływających, zakotwiczonych tuż przy atolu Bikini. Większość z nich została unicestwiona przez wybuch bomb atomowych, jednak nie niemiecki kolos. „Prinz Eugen” wyszedł z próby niemal bez szwanku. Niemal. Okręt został tak silnie napromieniowany, że sam kontakt z powierzchnią oceanu, stwarzał zagrożenie.
US Navy postanowiło coś zrobić i okręt zdecydowano się odholować i oczyścić. Niestety podczas tych działań, okręt przewrócił się do góry dnem i zatonął w pobliżu Archipelagu Kwajalein. Nie bez winy pozostaje tutaj wzmiankowana US Navy, której decyzje – momentami wręcz absurdalne – wydawały się dążyć do takiego właśnie zakończenia całej sprawy, gdzie problem ma zniknąć pod powierzchnią Oceanu Spokojnego.
Okręt w momencie zatonięcia posiadał w swoich zbiornikach około 2767 tony ropy. Ocena wraku wykazała, że istnieje wysokie ryzyko wycieku do oceanu ponad 1000 ton! Raport US Navy na temat ryzyka wycieku ropy, sporządzony w 1974 roku, zalecił usunięcie paliwa z wraku w ciągu 30 lat. Sprawa została jednak zaniechana, gdyż własność wraku, została w 1986 r. ostatecznie przeniesiona na… Wyspy Marshalla.
W operacji usunięcia paliwa biorą udział okręty USNS „Salvor” (ARS-52) oraz tankowiec „Humber”. Całość nadzoruje elitarna grupa płetwonurków US Navy. Korzystając z urządzenia o nazwie „moskito”, Amerykanie zamierzają wykonać otwory w kadłubie wraku, którymi możliwe będzie wypompowywanie paliwa ze 173 zbiorników.
Operację usunięcia paliwa z wraku „Prinz Eugen” wykonuje firma Naval Sea Systems Command. Ma ona potrwać do końca października 2018 roku.
W tym momencie warto przypomnieć, że również na naszym podwórku borykamy się z podobnym problemem. Zachęcamy wszystkich do zapoznania się z zagrożeniem, jakie stwarza w wodach Zatoki Gdańskiej wrak tankowca „Franken” oraz do podpisania petycji na stronie Fundacji MARE.
Źródło: popularmechanics.com
Foto: US Navy / LeighAhn Ferrari
[pro_ad_display_adzone id=”25708″]