Holenderscy badacze odnaleźli w 2016 roku wrak samolotu Vickers Wellington, wraz ze szczątkami polskich lotników służących w Dywizjonie 305. W trakcie skomplikowanej operacji wydobywczej udało się odnaleźć i podjąć szczątki polskich pilotów oraz ich rzeczy osobiste, a także część wyposażenia samolotu. Teraz w pobliskiej miejscowości przy udziale polskich oficjeli odsłonięto pomnik ku pamięci załogi Wellingtona IC nr R1322 SM-F.
2 maja w miejscowości Oudemirdum nastąpiło uroczyste odsłonięcie pomnika, poświęconego polskiej załodze samolotu Vickers Wellington z 305. Dywizjonu Bombowego Ziemi Wielkopolskiej im. Marszałka Józefa Piłsudskiego. Całość była możliwa dzięki wspólnej inicjatywie i działaniom gminy De Friese Meren i szefa projektu zajmującego się poszukiwaniem – Evandera Broekmana.
[blockquote style=”2″]„Zrobili niesamowitą rzecz. Wydzielili za pomocą stalowych tam fragment morza, osuszyli go i przeprowadzili prace archeologiczne. To był niesamowity nakład pracy, dzięki czemu przywrócili nam naszych wspólnych polsko-holenderskich bohaterów” – powiedział Jacek Zagożdżon z Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie[/blockquote]
Pomnik odsłonięto spod liczącej sobie 400 m² biało-czerwonej szachownicy, będącej symbolem polskich lotników od 1918 roku. Było to możliwe dzięki pomocy i wsparciu Fundacji Hurricane of Hearts. W uroczystościach udział wzięli m.in. przedstawiciele Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie i Ambasady Polskiej w Holandii.
Odsłonięty pomnik zaadoptowała już lokalna grupa skautów morskich, która od teraz będzie się nim opiekować.
Polska załoga bombowca Vickers Wellington, dostała na początku maja 1941 roku rozkaz zbombardowania śródmieścia Bremy. Niestety nie dotarła do celu. 8 maja została zestrzelona nad wodami Morza Północnego przez niemiecki myśliwiec Bf-110. Dziś teren, gdzie znajdował się wrak bombowca, wchodzi w skład sztucznego zbiornika Ijsselmeer.
[blockquote style=”2″]„Akcja była bardzo trudna, wszystko działo się na morzu przy niesprzyjających warunkach. Do końca nie wiedzieliśmy, co znajdziemy, ale najważniejsze że udało się wydobyć szczątki dwóch pilotów” – przyznał Broekman[/blockquote]
W 2016 roku na ślad wraku trafiła holenderska grupa zajmująca się poszukiwaniem wraków samolotów – Leemans Speciaalwerken. Po odnalezieniu jednostki wyznaczono określony teren, który następnie oddzielono stalową tamą, a później osuszono. Pozwoliło to na dostanie się do wraku i wydobycie szczątek pilotów oraz elementów Wellingtona, w tym m.in. fragmentów śmigła, silnika, trzy bomby, karabiny .303 Vickers oraz rzeczy osobiste lotników.
Część z elementów wraku, zostanie przekazana do Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie, gdzie po opracowaniu, będą prezentowane jako stałą ekspozycja.
Szczątki doczesne naszych lotników poddano badaniom DNA. Wyniki badań wraz z prochami zostaną przekazane rodzinom załogi.
Źródło: muzeumsp.pl, niezlomni.com