Niezwykle surowo sąd ukarał trójkę Francuzów oskarżonych o kradzież, jakiej mieli dopuścić się na wraku XVIII-wiecznego szkunera „Jeanne-Élisabeth”. Wyrok jaki zapadł w tej sprawie to ponad €1.000.000 grzywny i 4 lata pozbawienia wolności. Francuskie media podkreślają mocno drakoński wymiar kary, orzeczony przez sąd apelacyjny i żywią jednocześnie nadzieję, że będzie to odstraszający przykład w walce z grabieniem zatopionych wraków.
Statek „Jeanne-Élisabeth” zatonął w 1755 roku w miejscu znanym pod nazwą Villeneuve-lès-Maguelone, niedaleko Montpellier, kiedy płynął z Kadyksu do Marsylii. Do 2007 roku wrak pozostawał nieodnaleziony, aż na jego szczątki natrafił lokalny rybak – Claude Marty. To właśnie ów jegomość oraz jego dwóch przyjaciół, postanowili „zaopiekować się” cennym ładunkiem i dziś muszą ponieść konsekwencje swoich czynów.
Zapewne panowie nie mogli uwierzyć we własne szczęście, kiedy szabrując wrak, w mniej lub bardziej legalny sposób, stali się posiadaczami 24000 srebrnych monet i innych przedmiotów, płynących z Kadyksu i przeznaczonych niegdyś dla szwajcarskich bankierów.
Dziś niedoszli łowcy skarbów muszę zwrócić państwu ponad €1.000.000 – na taką kwotę sąd określił wartość skradzionych przedmiotów – oraz zmierzyć się z karą 4 lat pozbawienia wolności. Zakończenie całej sprawy pokazuje, że francuskie sądy nie zamierzają się patyczkować ze złodziejami, czyhającymi na dziedzictwo kulturowe zabrane niegdyś przez morze.
Jednak wyrok jaki zapadł w tym procesie i orzeczona kara, to nie jedyne dobre informacje. Francuska prasa podaje, że tamtejsi archeolodzy z French Department of Archaeological and Undersea Research, przeprowadzili badanie stanowiska i znaleźli wiele ciekawych artefaktów. Dobrze zachowany wrak spoczywający na głębokości zaledwie 5 metrów, dostarczył wielu ciekawych informacji i stał się ważnym obiektem badawczym.
Źródło: archeologiasubacquea.blogspot.it