Nurkowy czas wolny

Rywalizacja głębin i kosmosu

aquariusb02

Mianem „ostatecznej granicy” określano kosmos, jako przestrzeń zupełnie dziewiczą dla człowieka. Jednak swego czasu, pomimo pewnych sukcesów na tym polu oraz planów na kolejne przedsięwzięcia, Amerykanie szukając oszczędności w budżecie, musieli pohamować swoje kosztujące kraj miliardy dolarów, eksploracyjne ambicje. Zaistniała sytuacja otworzyła z kolei drzwi, dla nowego kierunku eksploracji. Nie poznanego niczym kosmos i równie niezwykłego, jednak znajdującego się zdecydowanie bliżej nas. Mowa oczywiście o morskiej głębi.

 

Tak powstał program US Navy – „Sealab”, od którego niestety odstąpiono po śmierci jednego z nurków w 1969r. Przyczyną wypadku była najprawdopodobniej usterka aparatu oddechowego w zimnej wodzie na głębokości 186m. Dla wszystkich było to otrzeźwiające przypomnienie o ryzyku związanym z głębokimi nurkowaniami. Ryzyku, które obejmowało nie tylko wypadki, przy zbyt szybkim wypłycaniu się, czy awariach sprzętu, ale także wynikające z korzystania z egzotycznych mieszanin gazowych.

-- Reklama --
Suchy Skafander Seal

 

Działający w cieniu programy lotów kosmicznych NASA, program „Sealab” miał przetrzeć szlak, do budowy pierwszych osiedli na dnie oceanu. US Navy w swoich badaniach osiągnęło znaczący przełom, co pozwalało twórcom programu z nadzieją patrzeć w przyszłość. W przeciwieństwie do konwencjonalnych nurków, którzy rozpoczynają swoja eksplorację z powierzchni, Aquanauci (jak zostali nazwani), mogli nie tylko osiągać większe głębokości, ale nie byli też w żaden sposób ograniczeni czasowo. Warunkiem było jednak posiadanie w pobliżu odpowiednio przygotowanego habitatu.

 

Zyski płynące z tego typu możliwości nasuwały się same. Prace na dużych głębokościach, możliwość dotarcia do zatopionych wraków oraz łodzi podwodnych, a także wsparcie przemysły naftowego znajdującego się na morzu.


aquariusb01

Niestety US Navy ostatecznie zarzuciła program „Sealab”, gdyż nie pokrywał się z priorytetami armii w tej kwestii. Pretekstem był wypadek z lutego 1969r. Jednak technologie i metody opracowane w trakcie jego trwania nie zaginęły i były wykorzystywane w misjach szpiegowskich. Z tą jednak różnicą, że stacjonarne bazy zostały zastąpione łodziami podwodnymi.

 

Na świecie powstało kilka tuzinów podwodnych baz, w tym kilka w USA. Większość z nich była stosunkowo niedroga w utrzymaniu, jak chociażby jedyna pozostająca w użyciu amerykańska baza Aquarius, mająca wielkość autobusu. Należy ona do National Oceanic an Atmospheric Administration przy Uniwersytecie Północnej Karoliny, w Wilmington. Roczny koszt eksploatacji bazy to $3mln. Porównując to z wydatkami NASA na pojedynczą misję promu kosmicznego, oszacowaną na $450mln, uzyskujemy sporą różnicę.

 

Baza Aquarius od wczesnych lat ’90 XX w. znajduje się na Florydzie, na głębokości ok. 18m. Bazując na spuściźnie „Sealab”, służy naukowcom, jako ważny punkt badawczy. Wielu badaczy, opublikowało ponad 300 prac naukowych, bazujących na 120 misjach wykorzystujących Aquariusa i trwających od paru dni do kilku tygodni. Wyniki badań i możliwości stworzone przez habitat, były wykorzystywane przy badaniu zakwaszenia oceanów, rewitalizacji raf koralowych, ale także służyły archeologom morskim czy… NASA.

 

Zważywszy na rozwój podwodnych badań i technologi oraz mnogość zastosowań w różnych dziedzinach życia i nauki, bardzo możliwe, że już niebawem eksploracja głębin przeżyje słój renesans. Już dziś wielu prywatnych inwestorów opracowuje technologie, które pozwolą im na niemal niczym nie skrępowaną podróż przez najgłębsze zakamarki naszej planety. Jeżeli świat się do tej pory nie rozsypie, może spełni się futurystyczna wizja, kolonizacji morskich głębin?

 

Źródło: nytimes.com


Czytaj także

Wgrywam....

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Dalsze korzystanie ze strony oznacza wyrażenie zgody na wykorzystywanie plików cookies. Zgadzam się Czytaj dalej