Jednostka SS Monte Carlo zatonęła w 1936r, jednak zanim to nastąpiło, odegrała ona ciekawy epizod w historii Stanów Zjednoczonych w czasie okresu prohibicji. Statek kotwiczył na wodach międzynarodowych, gdzie funkcjonował jako… pływające kasyno, bar i dom publiczny! W ten sposób jego właściciele obchodzili ówczesne prawo, które zakazywało hazardu, spożywania alkoholu, jak i prostytucji.
Oglądając filmy traktujące o gangsterach, przemytnikach czy stróżach prawa lat ’30 XX w, doskonale zdajemy sobie sprawę, że pomysłowość jednych i drugich była olbrzymia. Wszędzie tam, gdzie towary „pierwszej potrzeby” są zakazane, zawsze znajdzie się kilka osób, które postanowią wykorzystać sytuację i dobrze zarobić. Nic więc dziwnego, że oprócz wielu melin, barów i domów publicznych znajdujących się w różnych punktach miasta, w piwnicach, na zapleczach itd. ktoś wpadł na genialny pomysł by gości z odpowiednio zasobnym portfelem zabierać na wody międzynarodowe, gdzie prawo USA nie obowiązuje.
SS Monte Carlo kotwiczył poza wodami USA, w rejonie Coronado w Kalifornii. Na jego pokład można było dostać się pod osłona nocy, korzystając z jednej z wielu małych łodzi, które oferowały przewóz pasażerów.
Sława statku rosła bardzo szybko, a gości nigdy nie brakowało. Doszło nawet do tego, że na pokładzie gościły gwiazdy Hollywood, takie jak Mae West czy Clarck Gable (a pewnie i wiele innych sław, które jednak ceniły sobie prywatność na tyle, by na pokładzie pływającego kasyna nie pojawiać się oficjalnie).
Wszystko układało się po myśli miłośników hazardu, używek i płatnej miłości aż do ostatniego dnia 1936r. Kres funkcjonowaniu SS Monte Carlo położył w sylwestrową noc potężny sztorm. Wrak został wyrzucony na pobliski brzeg 1 stycznia 1937r, jednak bardzo szybko pochłonęły go ruchome piaski i na dobre zniknął z oczu mieszkańców Kalifornii. W ostatnim czasie potężny sztorm odsłonił pozostałości wraku, czyniąc z niego po raz kolejny atrakcję dla okolicznych mieszańców i turystów.
Jak głoszą plotki, owego feralnego 31 grudnia 1936r, wraz ze statkiem na dno poszło $100 tys. w srebrnych monetach. W USA jest kilka osób, które na poważnie zajmują się historią pływającego „pałacu przyjemności” jak go określano i już zapowiedzieli, że korzystając z okazji, postarają się zdobyć jak najwięcej informacji na temat tego niezwykłego epizodu z burzliwego okresu prohibicji lat ’30 XX w.
Źródło: mirror.co.uk