Aktualności Czas wolny Miejsca Nurkowy czas wolny Polska

Relacja ze sprzątania i historia Jeziora Turkusowego w Wapnicy

Dzisiaj był jeden z tych dni, o którym wielu z nas marzyło. Jezioro Turkusowe w Wapnicy należące do Wolińskiego Parku Narodowego jest jednym z najpiękniejszym zbiorników w województwie zachodniopomorskim. Jest też akwenem bardzo chronionym. No Gravity, dzięki niezwykłej uprzejmości Wolińskiego Parku Narodowego otrzymało szansę na nurkowanie w tym akwenie.

Samo nurkowanie jednak by nas nie zadowoliło. Postanowiliśmy zrobić coś więcej. Dlatego zorganizowaliśmy sprzątanie jeziora i okolicznych terenów.

-- Reklama --
Suchy Skafander Seal

Wyruszając dzisiaj zastanawialiśmy się, jaki widok zastaniemy pod powierzchnią wody. Na miejscu przywitał nas przepiękny krajobraz wokół jeziora, który przyciągał wzrok niczym magnes. To jeszcze bardziej zaostrzyło nasz apetyt na nurkowanie.

12208093_184297951911094_453777474_n

O godzinie 10:00, gdy grupa osób nurkujących przygotowała już swój sprzęt i worki na śmieci do zejścia pod wodę, stworzona została również druga ekipa, która zajęła się oczyszczaniem okolicznych terenów w bezpośrednim sąsiedztwie zbiornika.

W trakcie sprzątanie, mieliśmy również okazję spotkać niezwykłego gościa – panią Juliannę Rogowską – mieszkankę tutejszych terenów, która od wielu lat interesuje się Wapnicą i Jeziorem Turkusowym. Usłyszeliśmy wiele ciekawych informacji na temat samego akwenu oraz Wapnicy.

12233417_184297971911092_781749000_n

Po sprzątaniu zorganizowane zostało ognisko dla wszystkich osób biorących udział w sprzątaniu. Chcielibyśmy podziękować przede wszystkim Wolińskiemu Parkowi Narodowemu, bo gdyby nie pozwolenie na nurkowanie z ich strony, to nas by tutaj nie było.

Dziękujemy również wszystkim uczestnikom za wzięcie udziału w sprzątaniu jeziora i okolicznych terenów. Mamy nadzieję, że zobaczymy się tu za rok!

12233369_184297948577761_1724241243_n

Trochę historii o Jeziorze Turkusowym:

W Wapnicy w 1600 roku zaczęto na szeroką skalę wydobywać w kredę. Koło 1930 roku dzięki temu surowcowi, którego było pod dostatkiem rozwinęły się Zakłady Wapiennicze. Na początku zakłady nie rozwijały się, z powodu zbyt małej produkcji cementu. Nie przekraczała ona 30 tysięcy ton rocznie. Mimo tego, bogate pokłady kredy dawały zatrudnienie mieszkańcom. Cementownia zatrudniała blisko 400 osób! Niestety po jakimś czasie zaprzestano produkcji. W związku z tym stanęło wydobycie kredy z pobliskich wyrobisk w Wicku i w Wapnicy.

Założycielem zakładów wapienniczych był Johannes Quistorp. Był on przedsiębiorcą i filantropem. Założył fabrykę cementu portlandzkiego „Lebbin”, która pod jego kierownictwem została przekształcona w przedsiębiorstwo akcyjne. Najważniejszym jednak faktem było to, że był jednym z pierwszych, który dbał o potrzeby swoich pracowników. Angażował się w sprawy socjalne finansował budowę szkół, schronisk, sierocińców.

12227510_184298035244419_1780952871_o

Wróćmy jednak do działalności kopalni we wsi Wapnica. Samo pozyskiwanie kredy było bardzo złożonym procesem. Kredę pobierało się za pomocą czerpaków, które ładowały ją na wagoniki kolejki liniowej. Oprócz tego transport odbywał się również kolejką wąskotorową, która dostarczała urobek z wyrobiska do prywatnego portu w Wapnicy, gdzie załadunek był przenoszony na barki.

Wyrobisko co jakiś czas wypełniało się samoistnie wodami podskórnymi. Znaleziono na to sposób i odpompowywano je do jeziora Wicko poprzez specjalny system odwadniający.

Sama kopalnia została na jakiś czas zamknięta, aby w czasie drugiej wojny światowej nastąpił jej powtórny rozkwit. Wówczas cementownia w Lublinie ruszyła pełną parą. Cement był wówczas na wagę złota. Wykorzystywano go w przemyśle zbrojeniowym, oraz eksportowano do państw skandynawskich. Roczna produkcja wynosiła aż 100 tysięcy ton rocznie! Wówczas też wzrosło zapotrzebowanie pracownicze i fabryka zatrudniała 800 osób. Niestety po roku 1945 przemysł cementowy zakończył swoją działalność, a w miejscowym wyrobisku zaprzestano wydobycia.

12233449_184297978577758_670665611_n

5 maja 1945 roku do Wapnicy wkroczyły wojska rosyjskie zdobywając te tereny. Wówczas część urządzeń z wyrobiska kredowego w Wapnicy została przez nich zdemontowana. Między innymi zabrany został cały system odwadniający, który spowodował stopniowe zapełniane się wyrobiska głębokiego na 21 metrów wodami podskórnymi.

Nowi mieszkańcy ochrzcili ten zbiornik nazwą „Jama”. Z czasem całe wyrobisko zostało wypełnione wodami podskórnymi. Wówczas zaczęto je nazywać Jeziorem Szmaragdowym. Zaprzestano używać tej nazwy ze względu na podobny akwen znajdujący się w Szczecinie. Był on również pamiątką po wyrobisku kredowym z 1925 roku, które Niemcy nazywali „Herta See” od imienia germańskiej bogini.

12233127_184297988577757_1731969393_n

Po 1985 roku zmieniono nazwę na jezioro Turkusowe. W latach ’50 XX w. postanowiono znów reaktywować działalność wyrobiska. Wówczas wielobranżowa spółdzielnia z Gryfic wynajęło miejscowych ludzi, którzy prawie przez rok wypompowywali wodę z dawnej kopalni odkrywkowej.

Po rocznych zmaganiach kiedy dno zostało odsłonięte okazało się, że na dnie znaleziono kilka odbiorników radiowych oraz ludzkie ciała! Była to niemiecka rodzina, która wcześniej mieszkała w Wapnicy. Ludzie ci popełnili samobójstwo, bo bali się rosyjskich represji.

Mimo to wznowiono działalność kopalni. Działała ona przez krótki czas. Niestety nie było zbyt dużo odbiorców surowca i wkrótce kopalnie zamknięto. Pod koniec roku 1954 całkowicie zaprzestano wydobycia surowca. Zbiornik ponownie napełnił się wodą i do dziś stanowi atrakcje Wolińskiego Parku Narodowego.

Źródło: Organizator

Czytaj także

Wgrywam....

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Dalsze korzystanie ze strony oznacza wyrażenie zgody na wykorzystywanie plików cookies. Zgadzam się Czytaj dalej