Trałowiec, Munin, Vs 304 – to wszystko nazwy, pod jakimi ta pozycja występuje w środowisku nurkowym. Stanowi bardzo popularną lokalizację wśród średnio-zaawansowanych i zaawansowanych nurków wrakowych i wspaniałą alternatywę dla najpopularniejszych wraków Zatoki Gdańskiej.
Jeden z ciekawszych wraków dostępnych dziś dla nurków, swoją historię rozpoczął w 1916 roku. Zamówiony został w hanowerskiej stoczni H.C. Stulcken Sohn, przez firmę Hansa HF, jako trawler rybacki (numer budowy 406) o nazwie S/fi „Ditnar Koel”. Jeszcze przed ukończeniem budowy, 8 grudnia 1915 roku, został przejęty przez Kaiserlichemarine, co było popularnym sposobem powiększania floty wojennej w tamtym czasie. Zwodowany został 22 marca 1916 roku, a po wojnie zwrócono go właścicielom. Później pływał pod nazwą H68 a od 1925 roku jako SD 147.
W roku 1927 trałowiec zostaje oddany do przebudowy. W wyniku modernizacji wydłużono m.in. jego kadłub. Od tej pory jego długość wynosi 41,5 metra, szerokość 7,4 metra, maksymalne zanurzenie 2,9 metra, a wyporność 268 BRT. Po upływie kolejnych 4 lat, w 1931 roku, oznaczenie zmienia się na HC 228. W tamtym czasie jednostka rozwijała prędkość 9 węzłów. Całość napędzała jedna, czteropłatowa śruba o średnicy 2,6 metra.
W trzy lata po dojściu Adolfa Hitlera do władzy, w roku 1936, jednostka zostaje odkupiona przez Kriegsmarine. i zostaje powołany do służby III Rzeszy. W 1937r., otrzymuje przydział, jako pomocniczy okręt trałowy (Hilfsminensuchboot), nowe imię – Munin oraz uzbrojenie w postaci: działko kal. 37mm, działko kal. 105mm i dwa działka przeciwlotnicze kal. 20m.
Już w 1938r., Munin zostaje przerobiony na okręt szkoleniowy, a 1 kwietnia 1939r. otrzymuje przydział do Naczelnego Dowództwa Obrony Bałtyku (Befehlshaber der Sicherung Ostsee). 10 kwietnia 1942r., otrzymuje oznaczenie Dpr 07, a 1 października 1943r. – Vs 304 i pod tym oznaczeniem pływa do końca swojej służby. Zatonął niedługo przed zakończeniem II Wojny Światowej (18 marca 1945r.) po kolizji, która była wynikiem zamieszania, w związku z trwającą akcją ewakuacyjną o kryptonimie Hannibal.
Wrak spoczął na dnie, niemal idealnie na stępce, z nieznacznym tylko odchyleniem na lewa burtę, na głębokości 42m. Przy wspomnianej lewej burcie znajduje się wał z piasku, co sprawia problemy z odszukaniem wraku. Duże ilości piasku znajdują się też w jego wnętrzu i na pokładzie.
Zwiedzanie najlepiej rozpocząć od wspomnianej lewej burty, w okolicach śródokręcia i kierując się ku dziobowi. W ten sposób już po chwili dotrzemy do charakterystycznego i dobrze zachowanego działka kal. 105mm. Jeżeli się dobrze przyjrzymy, tuż przed nim znajdziemy to co zostało z działka przeciwlotniczego kal. 20mm. Płynąc wzdłuż prawej bury i kierując się w stronę rufy, w okolicy śródokręcia, możemy podziwiać wysoką nadbudówkę. Zachowana w bardzo dobrym stanie, stanowi nie lada atrakcję. Płynąc dalej cały czas widzimy niską nadbudówkę, która rozciąga się aż do samej rufy. Jeżeli dobrze poszukamy, możemy natrafić na miejsce, w którym znajdowało się niegdyś drugie działko przeciwlotnicze kal. 20mm.
Widoczność w tym miejscu, jak to na Bałtyku zwykle bywa zależy od wielu czynników. Pogoda, pora roku, szczęście czy w końcu bliskość portu i ruch, jaki panuje na wodzie. Nawet przy bardzo ograniczonej widoczności, wrak jest wart odwiedzenia, ze względu na stan zachowania i elementy wyposażenia. W połączeniu z niewielkim oddaleniem od portu na Helu, czyni to z Trałowca bardzo atrakcyjny cel wypraw nurkowych.
Fot: Leszek Legat
Wszystkich zainteresowanych tematyką wraków okrętów podwodnych z czasów II Wojny Światowej odkrytych w Morzu Bałtyckim, odsyłamy do 3 numeru naszego kwartalnika DIVERS24! Magazyn w wersji cyfrowej dostępny jest nieodpłatnie, natomiast wersję drukowaną możesz nabyć w naszym sklepie internetowym.