Właściwie to większość osób chyba nie potrzebuje kolejnych powodów, by pałać sympatią do Leonardo di Caprio. Gdyby komuś ich brakowało, to aktor postanowił, że dołoży jeszcze jedną cegiełkę do muru rzeczy, za które na usta ciśnie się stwierdzenie „to jest gość!”.
Z „Leo” jest tak, że albo się go uwielbia, albo nie widziało się z nim zbyt wielu filmów. To oczywiście tylko moje zdanie, ale wydaje mi się, że jest w nim sporo racji. Nie o kinematografię jednak tym razem chodzi i o gustach filmowych dyskutować nie będziemy.
Super gwiazda Hollywood trafiła tym razem na czołówki gazet z zupełnie innego powodu. Aktor przeznaczył kwotę $7mln dolarów na pomoc w ochronie oceanów i życia morskiego. Oczywiście dla „Wilka z Wall Street” a nawet dla samego Di Caprio nie jest to kwota, której zniknięcie mógłby zauważyć, mimo to trzeba powiedzieć wprost – facet ma gest.
Oprócz wspomnianej darowizny di Caprio podczas konferencji prasowej w Waszyngtonie, wezwał liderów światowych mocarstw do podjęcia kroków, które pomogą chronić podwodny świat.
„Jeżeli dziś nie podejmiemy konkretnych działań, to nie delfiny i rekiny ucierpią na tym, ale będą to nasze dzieci i nasze wnuki. Stoję tu dzisiaj jako zatroskany obywatel tej planety i wierzę, że jest to obecnie najważniejsza kwestia na jakiej powinniśmy się skupić” – powiedział aktor
Co ciekawe w trakcie swojego przemówienia, di Caprio wyjawił, że w dzieciństwie marzył by zostać biologiem morskim nie aktorem i gwiazdą filmową.
Źródło: eonline.com