Tajemniczy wzrost śmiertelności, wśród rekinów leopardzich w Zatoce San Francisco, najprawdopodobniej powiązany jest ze zwiększonymi opadami deszczu, w okresie zimowym. Jak podają służby badające tę sprawę, ulewne deszcze rozcieńczają morską wodę w zatoce, diametralnie zmieniając warunki.
Biolodzy zajmujący się zagadkową umieralnością rekinów, uważają, że organizm ryb jest wytrącony z równowagi chemicznej przez strumienie słodkiej wody, jakie trafiają do rejonów przybrzeżnych zatoki, gdzie rekiny udają się na tarło i w poszukiwaniu żywności.
„Najprawdopodobniej udają się do małych zatoczek, aby wydać na świat młode” – mówi Carrie Wilson, biolog morski z California Department of Fish and Game. „Jeżeli we wspomnianych miejscach jest więcej słodkiej wody i panuje niskie zasolenie, to warunki dla rekinów stają się niezwykle ciężkie”
Od połowy kwietnia naliczono już ponad 100 sztuk, które padły z niewyjaśnionych przyczyn. Dotyczy to zarówno młodych, jak i dorosłych osobników.
Rekin leopardzi mierzy 1,2-1,5m i żyje około 40lat. Występuje na bardzo wąskim obszarze, a konkretnie na wschodnim wybrzeżu Ameryki Północnej, gdzie często jest spotykany w niezbyt głębokich wodach przybrzeżnych od Oregonu do Meksyku.
Źródło: http://www.upi.com/
Foto: Bernt Rostad/flickr