Po ukończeniu kursu jaskiniowego w Meksyku wiedziałem, że moja fascynacja tym typem nurkowania, nie skończy się tylko na szkoleniu. Przy różnych okazjach, rozmawiałem z Tomkiem Stachurą, Jackiem Lubowieckim i Robertem Kleinem na tematy jaskiń i ich penetracji. Zdecydowałem, że jaskinie Florydy będą doskonałym miejscem na kontynuowanie drogi rozpoczętej w Meksyku.
Termin wyjazdu uzgodniłem z Alexem Warrenem – polskim emigrantem mieszkającym na Florydzie w Tampie. Alex to doskonały nurek jaskiniowy, który odkrył i oporęczował kilometry nowych korytarzy w wielu jaskiniach. Jak się później okazało, wielki pasjonat nurkowania, wspaniały kolega i doskonały nauczyciel.
Wylądowaliśmy z Jurkiem w Tampie, na Florydzie 29 sierpnia 2008r. Następnego dnia, nasze umiejętności Alex sprawdził w Manatee Spring Catfih. Nurkowanie odbywało się w bardzo silnym prądzie, co było dla mnie dużym zaskoczeniem. Technika pływania w takich warunkach, wymaga bowiem pracy rąk! Walka i pływanie na siłę, wywołuje szybką zadyszkę, o czym przekonał się Jurek na pierwszym nurku.
Alex chyba z kurtuazji, wysoko ocenił nasze umiejętności i następnego dnia zanurkowaliśmy w słynnej Eagols Nest Up Stream To Super Romme. Spadaliśmy w studni o średnicy 1,5m do głębokości 40m. Później bajka i 30min na 80m. Piękne szerokie korytarze, super wizura. Nurek z deco, które zdeponowaliśmy na linie trwał 143min i użyliśmy następujących gazów: TMX 15/45, NX 32, NX 50 i Oxy. Na Florydzie nurkowaliśmy w zestawach 2x18l nabijanych do 270 – 300 bar.
Następne 6 dni spędziliśmy w Ginne Springs, penetrując z Devils Eye labirynt pięknych korytarzy do Entrance Coat Hangers, The Dome Romome, Hiller Tunnel, White Room, River Intrusion Tunnel i Peacock Springs Cave Syst.
Zapraszamy do obejrzenia wszystkich zdjęć z wyjazdu Chrystiana: galeria Floryda 2008
Pierwsze dni były bardzo trudne. Nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się walczyć w jaskini z tak silnym prądem. Technika nurkowania pod prąd, polega na wciąganiu się na rękach i szybkim uciekaniu pod sufit korytarza, gdzie prąd jest zdecydowanie mniejszy. Po kilku dniach, opuszki wszystkich palców miałem zdarte do krwi.
Alex omawiał z nami każde nurkowanie i pracował nad poprawą techniki wyrywania jaskini każdego metra. Po kilku dniach prąd, którego siła zrywała maskę, nie stanowił dla nas większego problemu. Nauczyliśmy się chodzić po suficie i odpychać się od skał zarówno rękoma jak i nogami.
Do pięknego wynajętego domku nad rzeką Santa Fe wracaliśmy bardzo zmęczeni późnym wieczorem.
W Ginnie, ukończyliśmy także kurs jaskiniowy u Larrego Green’a. To wyjątkowa sława nurkowania jaskiniowego federacji NACD. Część jaskiń na Florydzie jest dostępna, tylko za okazaniem tego właśnie certyfikatu. Mimo, że posiadaliśmy wcześniej stopień Cave Diver organizacji IANTD uważam, że czas spędzony u Green’a za wyjątkowo wartościową naukę.
Larry, to człowiek, który emanuje spokojem. Bardzo skromny – jak sam twierdzi – twardziel z Alabamy. Pod wodą poruszał się jak kot i mimo wieku był niesamowity.
Szczególnie w pamięć zapadło mi nurkowanie w White Room, gdzie zaplanował nam trasę stanowiącą prawdziwy labirynt. Jestem z siebie dumny, że mimo wielu zastawionych pułapek, udało nam się z Jurkiem dopłynąć i wrócić bez niczyjej pomocy. To nurkowanie uświadomiło mi, że para nurków musi ze sobą współpracować i jeżeli partner podejmuje złą decyzję, to reakcja musi być natychmiastowa. Na omówieniu nurkowania Larry podkreślił, że super współpracowaliśmy a trasę wybrał celowo bardzo trudną.
Zapraszamy do obejrzenia wszystkich zdjęć z wyjazdu Chrystiana: galeria Floryda 2008
Nurkowania w Ginni Springs to twin 2x18l plus stage z gazem dennym oraz gazy dekompresyjne, które zostawia się na poręczówce.
Pod koniec naszego pobytu w Ginnie popłynęliśmy pod prąd 2800 stóp. Wybraliśmy najdłuższy korytarz, z najmniejszym prądem. Płynąc mieliśmy dodatkowo po dwa stage z gazem dennym. Po zakończonym nurku i dekompresji Amerykanin, który spotkał nas na skuterze daleko od wyjścia, zapytał gdzie mamy nasze skutery. Na naszą odpowiedź, że byliśmy bez, zrobił wielkie oczy i odpowiedział, że nurkuje tu kilkanaście lat, ale jeszcze nigdy nikogo nie spotkał tak daleko bez skutera! Zawsze wracanie z wnętrza jaskini było wielką przyjemnością. Płynęliśmy z prądem maksymalnie hamując i podziwiając piękno labiryntów.
Po powrocie do Tampy, wykonaliśmy dwa nurkowania w Eagols Nest. Nurkowania trwały odpowiednio pierwsze: 169min w tym 40min czasu dennego na 70m, oraz drugie: 124min i 25min na 80m. Jednego dnia zrobiliśmy Down Stream to end Lockwood Tunnel, a drugiego dnia Up Stream Fast Super Room. Bajka! Dla mnie było to nurkowania życia. Widoczność i wrażenia niesamowite. Używaliśmy następujących gazów: TMX 15/45, NX 32, NX 50, OXY.
Ostatnie pożegnalne nurkowanie wykonaliśmy w Becon Woods System Wayes Worold. Jaskinia o bardzo wąskich korytarzach i dużej ilości restrykcji.
Reasumując w jaskiniach Florydy wykonaliśmy 15 wspaniałych, pełnych wrażeń nurkowań. Alex okazał się rewelacyjnym przewodnikiem i nauczycielem. Bardzo dużo mu zawdzięczam. Praktycznie całe dwa tygodnie to albo nurkowanie albo tematy nurkowe.
Wiem, że wcześniej czy później zawitam tam ponownie. Tym razem ze skuterem. Nurkowania w jaskiniach zrobiły ze mnie bardziej doświadczonego nurka. Jestem pod wrażeniem profesjonalizmu Alexa. Dwa tygodnie wspaniałych nowych doświadczeń i wspaniałych wrażeń. Tobie Jurek za wspólne nurki serdecznie dziękuję.
Pozdrawiam Chrystian Przybylski.
Zapraszamy do obejrzenia wszystkich zdjęć z wyjazdu Chrystiana: galeria Floryda 2008
Źródło: Własne