Jak pokazały badania prowadzone w USA, zatopienie ponad 40 lat temu w rejonie nazywanym Mississippi Sound statków klasy Liberty, ma świetny wpływ na lokalną florę i faunę. Naukowcy zanotowali przyrost oraz wzmożony rozwój takich form życia jak jeżowce, drobne korale i małe ryby. Następstwem tego było pojawienie się coraz liczniejszej grupy dużych ryb, dla których stworzyły się idealne warunki bytowania i rozwoju.
Statki klasy Libery, były produkowane przez USA w trakcie II Wojny Światowej i stanowiły o sile handlu kraju z Ameryki Północnej. W trakcie 6 lat trwania wojny, w stoczniach zbudowano ponad 2750 takich jednostek! Wszystko po to, by pomóc w złamaniu natarcia, a później obrony hitlerowskich Niemiec oraz Japonii. Co więcej, nie potrzebowały do tego nawet 1 wystrzału. Wszystko działo się za sprawą niekończących się dostaw ton sprzętu, ludzi oraz amunicji.
W połowie lat ’70 XX w. część z tych zasłużonych jednostek, została wyczyszczona ze zbędnych elementów i zatopiona. Celem tych działań było zwiększenie populacji ryb w miejscach ich połowów. Lokalne gatunki szybko zaadaptowały nowe elementy dna i znalazły w nich świetne miejsca schronienia oraz kryjówki ułatwiające im rozwój i rozmnażanie.
Był to również pierwszy etap programu rozwoju sztucznych raf, który okazał się olbrzymim sukcesem jego twórców i trwa po dziś dzień. USA rok rocznie powiększa długość swoich sztucznych raf, zatapiając kolejne wraki. Dzięki takim działaniom, nie tylko środowisko naturalne ma szansę na wzmożony rozwój, ale również nurkowie odwiedzający te akweny, mają okazję na ciekawe nurkowanie. Zyskują więc jednocześnie różne dziedziny życia – środowisko naturalne, handel, a także turystyka.
Źródło: sunherald.com