Na koniec zeszłego tygodnia z różnych stron zaczęły dobiegać do nas informacje o nowym rewolucyjnym wynalazku, który rzekomo odmienić miał oblicze nurkowania. Chodzi oczywiście o urządzenie, kryjące się pod nazwą Triton Scuba Mask. Postanowiliśmy sprawdzić temat i odpowiedzieć na pytania co kryje się pod futurystycznie wyglądającym gadżetem i skąd się wziął?
Urządzenie wg założeń ma umożliwić ludziom oddychanie bez konieczności korzystania z butli nurkowych i standardowych automatów oddechowych. Autorem całego konceptu jest pochodzący z Korei Południowej projektant – Jeabyun Yeon. Jak widać na zdjęciach Triton składa się z ustnika, dyszy wylotowej oraz dwóch ramion pełniących rolę skrzeli.
Z dostępnych informacji wynika, że woda wpływająca przez otwory w obu ramionach zostanie poddana filtracji, podczas której ma dojść do odseparowania cząsteczek tlenu od cieczy. Następnie wydzielony tlen ma być kompresowany i magazynowany w miniaturowym zbiorniczku. Całość ma być napędzana miniaturową baterią nowej generacji, którą można szybko naładować.
Wizja nurka, nieskrępowanego sprzętem stosowanym obecnie, rozpaliła głowy i wyobraźnię wielu osób. Przyznaję, taka perspektywa jest kusząca. Niestety dla nas wszystkich – nie jest realna.
Podczas gdy większość stron dała się ponieść fali optymizmu i możliwościom jakie może dać korzystanie ze sztucznych skrzeli, niektórzy postanowili zachować więcej dystansu i odnieśli się do całej sytuacji bardziej sceptycznie.
Dr Alistair Dove z Georgia Aquarium w Atlancie, rozprawia się z Tritonem za pomocą serii obliczeń. Wg jego opinii, urządzenie by zaspokoić potrzeby użytkownika, musiało by filtrować ok. 90l wody w ciągu 1min! Jest to ilość, której bez pompy o mocy 1/4 KM nie da się przepuścić przez futurystyczne skrzela.
Kolejnym problemem, którego projektant (oraz wielu autorów piszących o urządzeniu) nie wziął pod uwagę jest fakt, że oddychanie czystym tlenem nawet na niewielkich głębokościach jest dla ludzi zabójcze. Gaz odzyskany z wody w 100% składałby się z cząsteczek tlenu i byłby zwyczajnie toksyczny dla naszego organizmu.
Całe zamieszanie nie miało by pewnie miejsca, gdyby osoby piszące o pomyśle pana Yeon, wykazały się większą rzetelnością lub podstawową wiedzą nurkową. W internecie można znaleźć informacje m.in. o „rewolucji w nurkowaniu” czy „przemianie człowieka w rybę” a student i projektant z Korei Południowej określany jest nawet mianem „naukowca”.
Autor projektu-konceptu napisał na swojej stronie, że w jego zamyśle Triton w przyszłości miałby pozwolić cieszyć się pięknem podwodnego świata, bez konieczności ubierania dużej ilości ciężkiego sprzętu. Miało by to uczynić samo nurkowanie prostszym i dużo bardziej przystępnym dla ludzi. Jednocześnie autor liczy, że dzięki takiemu urządzeniu, zmieniłby się całkowicie nasz stosunek do świata ukrytego w głębinach.
Mimo szczytnych intencji, koreańskie sztuczne skrzela nie wnoszą i nie wniosą do nurkowania nic nowego. Same w sobie też nie są pomysłem nowym, gdyż już w 1965r. pojawiają się na wyposażeniu agenta 007 w filmie – Thunderball (Operacja Piorun) a także w nowej trylogii Gwiezdnych Wojen (tutaj pod nazwą AP99).
Źródło: deepseanews.com, themindunleashed.org, yankodesign.com, news.softpedia.com, dailymail.co.uk, inhabitat.com, cargocollective.com/jeabyundesign/triton