Od wczesnych godzin porannych na Helu trwa akcja wydobycia ciała martwego wieloryba, który pojawił się w Bałtyku. Zwierzę najprawdopodobniej padło z głodu, gdyż Morze Bałtyckie nie jest w stanie zapewnić dostateczniej ilości pożywienia tak dużym stworzeniom.
Jest to pierwsza tego typu operacja przeprowadzana w Polsce, stąd też nie wszystko przebiega tak, jakby chciały tego osoby prowadzące akcję. Zwłoki martwego wieloryba miał podnieść z wody specjalnie sprowadzony dźwig, o udźwigu wynoszącym 40 ton. To dwa razy więcej niż waży wieloryb, jednak złe ustawienie urządzenia uniemożliwiło pomyślne zakończenie operacji
W obecnej chwili na miejscu pracuje już drugi dźwig, mogący podnosić obiekty nawet o wadze 200 ton. Sytuację mocno utrudnia stan, w jakim znajdują się zwłoki zwierzęcia. Wieloryb znajduje się w stanie zaawansowanego rozkładu i istnieje zagrożenie, że nie uda się wyciągnąć go w jednym kawałku. Co więcej, zwłoki wypełniły się gazami, które znacząco zwiększyły jego objętość.
Po wydobyciu ciało wieloryba ma zostać przetransportowane na plac wskazany przez pracowników Stacji Morskiej, znajdujący się ok. 1km od miejsca, gdzie prowadzona jest cała operacja. Następnie po formalnym przekazaniu go Stacji Morskiej, jej pracownicy przystąpią do zbadania ciała zwierzęcia (wciąż nie wiadomo z jakim gatunkiem mamy do czynienia) oraz pobrania materiałów ważnych z naukowego punktu widzenia.
Źródło: tvn24.pl