Wraki zatopione podczas II Wojny Światowej, ponownie stwarzają zagrożenie. Tym razem, jako bomby ekologiczne z opóźnionym zapłonem. Jak się okazuje istnieje ryzyko wycieku ropy, porównywalne z tym, jakie miało miejsce u wybrzeży Alaski w 1989r. Wtedy to do wód przybrzeżnych wyciekło 11-35mln galonów surowca, po tym jak uszkodzeniu uległ tankowiec Exxon Valdez. W rezultacie skażeniu uległ odcinek linii brzegowej o długości ok. 1900km
Naukowcy z South Pacific Regional Environment Programme, są przekonani, że na dnie Pacyfiku spoczywa około 1080 wraków z II Wojny Światowej, w tym kilka tankowców zatopionych wraz z ładunkiem, nietkniętych przez ponad 60lat.
Jeden z wielu tankowców, zatopiony na dnie laguny Chuuka (Mikronezja), uwalnia strumienie fioletowych pęcherzyków ropy. Podczas takiego wycieku 31 lipca 2008r. powstała plama oleju, zajmowała obszar 5km.
Jeden z czołowych ekspertów zajmujących się korozją powstającą w wodzie, twierdzi, że jest tylko kwestią kilku najbliższych lat, aby z zatopionych jednostek uwolnił się śmiercionośny ładunek surowej ropy. Konsekwencje mają być porównywalne z tymi, jakie dotknęły Zatokę Meksykańską w ubiegłym roku po katastrofie na platformie wiertniczej BP.
Źródło: www.xray-mag.com