Zasady rynku, nie tylko nurkowego, są twarde i o tym wie każdy. Trzeba ciągle trzymać rękę na pulsie i reagować odpowiednio i we właściwym czasie. Jeżeli tego nie robisz to zostajesz w tyle za konkurencją a potem giniesz. Nic więc dziwnego, że kilka miesięcy po ogłoszeniu przez Santi i Halcyona ich przymierza w postaci „Global Alliance”, doczekaliśmy się reakcji u konkurencji.
BTS Europa AG wraz ze swoimi partnerami z Ameryki – DUI oraz Europy – CCR Sp. Z.o.o. ogłosiło przejęcie marki OMS – Ocean Managment Systems. OMS znany przede wszystkim z charakterystycznych czerwonych skrzydeł oplecionych czarnymi gumkami, w ostatnich latach podupadł na popularności (delikatnie mówiąc) w naszym kraju. Miejmy nadzieję, że zmiana właściciela pomoże postawić brand na nogi i na nurkowiskach będziemy widzieli go nieco częściej.
„Marka OMS jest uznawaną na całym świecie marką o solidnej reputacji. Przez kolejnych kilka miesięcy dołożymy wszelkich starań aby usprawnić linię produktów OMS. Naszym celem, podobnie jak naszego partnera DUI w USA, jest utrzymanie wysokiej jakości produktów OMS, zgodnie z oczekiwaniami klientów” – możemy przeczytać w oficjalnym oświadczeniu
Trudno nie doszukiwać się tu analogii z wspomnianym polsko-amerykańskim sojuszem Santi-Halcyon. Nie mniej jednak należy się cieszyć, że rynek reaguje w taki sposób. Zyskają na tym przede wszystkim nurkowie czyli końcowy odbiorca produktu.
Powyższa sytuacja pokazuje też, jak wszystko zmienia się w krótkim czasie. Można by rzec, że jest to idealny przykład sytuacji gdzie uczeń przerasta mistrza. W końcu DUI to marka, która obchodziła niedawno 50-lecie istnienia! Potentat na rynku i dla wielu synonim najwyższej jakości. Dziś z kolei obserwujemy, jak goni „ucznia”, za którego z racji stażu należałoby uważać Santi Diving.
Polska firma w ostatnich latach po prostu szturmem wzięła światowe rynki. Można ich lubić, można nie lubić, można narzekać na ceny etc. ale należy im się prawdziwy szacun, za to, jaką renomę wypracowali sobie w Europie i na całym świecie. Przejęcie marki OMS wydaje się być tego kolejnym dowodem i pokazuje, kto teraz nadrabia stracony dystans.