Wczoraj – 16 lipca, wydobyto z dna Zatoki Gdańskiej w rejonie Oksywia, działa z okresu II Wojny Światowej oraz kotwicę pochodzącą z XIX w. Przeprowadzone podjęcie artefaktów było następstwem znaleziska, jakiego wiosną tego roku dokonał przypadkiem podczas testowania płetw Mariusz Szymański.
Cała akcja prowadzona była przez Muzeum Marynarki Wojennej przy wsparciu m.in. dwóch jednostek Urzędu Morskiego w Gdyni. Pod wodą prace prowadziło 3 nurków zawodowych pod nadzorem archeologicznym Magdaleny Nowakowskiej z Zakładu Archeologii Podwodnej Uniwersytetu Warszawskiego.
[ot-video type=”youtube” url=”https://www.youtube.com/watch?v=kiFl7u1JClc”]
Mimo, że prace prowadzono na niewielkiej głębokości 2-2,5m, teren całej operacji został uprzednio dokładnie przebadany na obecność min i ładunków wybuchowych przez jednostkę UM w Gdyni – „Sonar 4″. Następnie dokonano wydobycia przy pomocy dźwigu zamontowanego na pokładzie drugiej jednostki – „Tukan”. Cała akcja trwała 3h.
Znalezisko zostało zabezpieczone i przetransportowane na ląd. Teraz działa i kotwica będą oczyszczone i poddane konserwacji. Jest to bardzo ważne i czas odgrywa tu kluczową rolę. Po długim pobycie w słonej wodzie, korozja postępuje dużo szybciej i niezabezpieczone znalezisko może się łatwo rozpaść. Po tych zabiegach wydobyte przedmioty będą wciągnięte na listę eksponatów Muzeum Marynarki Wojennej i z czasem udostępnione zwiedzającym.
O ile akcję wydobywczą zorganizowano, aby podjąć działa, to prawdziwą perłą może okazać się odnaleziona przypadkiem kotwica z połowy XIX w. Jak się okazuje jest to stalowa, kuta kotwica admiralska. Na świecie jest tylko kilkanaście sztuk tego typu kotwic i tym samym dla Muzeum Marynarki Wojennej jest ona bezcenna.
Z kolei odnalezione haubice to Infanteriegeschütz 18 i 42, stanowiące wyposażenie niemieckiej piechoty w czasie II Wojny Światowej. Według ustaleń obie armaty zostały najprawdopodobniej porzucone wiosną 1945r. przez 83 Dywizję Piechoty, podczas ewakuacji przed nacierającymi w ramach „Operacji Pomorskiej” oddziałami radzieckimi.
Fanów militariów na pewno ucieszy fakt, że działa są w dobrym stanie. Z informacji udzielonych przez dyrektora MMW – Tomasza Miegonia wiemy, że jedno z nich jest kompletne (aczkolwiek znajduje się w dwóch częściach) natomiast w drugim z egzemplarzy brakuje podwozia, którego archeolodzy będą jeszcze szukać.
Już niebawem polskie muzeum będzie mogło pochwalić się prawdziwym unikatem, bo za taki uważa się prototypowy model 42. Brak jest informacji co do ilości wyprodukowanych egzemplarzy, ale z wyszperanych przez nas informacji wynika, że na świecie jest tylko kilka sztuk Infanteriegeschütz 42.
Źródło: tvn24.pl Foto: Muzeum Marynarki Wojennej
