Do bardzo ciekawego odkrycia doszło w wodach Morza Barentsa, z których Rosjanie podnieśli wrak amerykańskiego czołgu Sherman. Pochodzący z czasów II Wojny Światowej pojazd wydobyty został na pokład przy pomocy dźwigu i przetransportowany na brzeg.
Amerykański czołg znajdował się na pokładzie zalegającego na głębokości 55m wraku masowca „Thomas Donaldson”, który został storpedowany i zatopiony 20 marca 1945r. Osoby zaangażowane w cały projekt potwierdzają jednocześnie, że nie jest to jedyny czołg w tym miejscu. Na swoją kolej do wyciągnięcia czekają następne dwie maszyny. Nie jest niestety znana nawet przybliżona data wydobycia kolejnych wraków.
Brak na razie szerszego info na temat znaleziska, jednak udało się już określić że jest to model M4A2(76)W z uzbrojeniem typu M1A2. Pozwala to określić, że odnaleziony wrak pochodzi z partii 2915 egzemplarzy wyprodukowanych przez Fisher Tank Arsenal i Pressed Steel Car Company pomiędzy kwietniem 1944r. a majem 1945r.
Przedstawiony egzemplarz posiadał działo kaliber 76mm, odlewany pancerz i napędzany był silnikiem benzynowym Continental R975.
Shermany były raczej przeciętnymi maszynami. Daleko im było do topu broni pancernej II Wojny Światowej. Czołgi te słabo radziły sobie z pokonywaniem brodów i przeszkód wodnych, a dodatkowo miały bardzo szeroki promień skrętu. Innym zmartwieniem załóg Shermanów był dystans, z którego mogli skutecznie atakować wroga. Np. w przypadku Tygrysa I wynosił 500-1000m z kolei niemiecka maszyna mogła ostrzeliwać Shermana z dystansu 2000m!
Źródło: avp23649.livejournal.com