Amerykański producent sprzętu nurkowego wprowadził na rynek trzy nowe wzory kolorystyczne płetw Scubapro Jet Fin.
Leonardo da Vinci powiedział, że prostota jest szczytem wyrafinowania i… trudno nie zgodzić się z geniuszem. Czasami człowiekowi uda się stworzyć coś, co jest proste, skuteczne i praktycznie pozbawione wad. Do takich rzeczy z pewnością wiele osób zalicza płetwy Scubapro Jet Fin, które w niezmienionym kształcie produkowane są nieprzerwanie od 1965(!) r.
Blisko sześć dekad obecności na rynku sprzętu nurkowego we wszystkich jego sektorach i całe rzesze zwolenników. Takich referencji nie da się podrobić ani wykreować przez zręczny marketing. Z pewnością można powiedzieć, że jest to model, który stał się ponadczasowym klasykiem i wyznaczył kierunek. I o ile niewiele da się tutaj zrobić w kwestii udoskonalenia tak świetnej płetwy, to z pewnością można ją nieco urozmaicić.
Trendem, który najmocniej zarysował się w ostatnich latach, jest personalizacja nurkowego ekwipunku i jego różnorodność. 10 czy 15 lat temu gama kolorystyczna większości produktów była bardzo skromna, a w większości przypadków sprowadzała się do jedynie słusznej czerni. Dziś tendencja jest zupełnie odmienna i producenci chętnie wprowadzają nowe wzory oraz kolory.
Taką strategię przyjęto również w Scubapro i na rynek trafiły te same, ponadczasowe płetwy Jet w nowej kolorystyce. Motywem przewodnim jest kamuflaż w różnych barwach i odcieniach. Wybrane trzy wzory, które trafiły do sprzedaży, z pewnością pozwolą większości nurków wybrać coś w sam raz dla siebie.
Płetwy dostępne są w rozmiarach M, L, XL i 2XL.
Cena: 950-1000 PLN
Fascynatom historii bez wątpienia przypadnie do gustu artykuł Kariny Kowalskiej – Rozgryzacją Leonarda. Jego drugą część opublikowaliśmy w 20 numerze naszego kwartalnika DIVERS24! Magazyn w wersji cyfrowej dostępny jest nieodpłatnie, natomiast wersję drukowaną możesz nabyć w naszym sklepie internetowym.