Na niewielkim Atolu Ebon, znajdującym się w pobliżu Wysp Marshalla odnaleziono rozbitka. Niby historia jakich wiele, gdyby nie pewne szczegóły, które uczyniły opowieść ocalonego mężczyzny naprawdę niezwykłą.
„Mężczyznę uratowało dwóch mieszkańców Wysp Marshalla. Zauważyli oni łódź wyrzuconą na rafę. Miała ona silnik, ale był on pozbawiony śruby. Kiedy go znaleziono, ubrany był tylko w poszarpane majtki. Miał długą brodę i włosy. Był osłabiony. Teraz ponoć czuje się już lepiej” – pisze The Independent
Odnaleziony na Atolu Ebon przez dwójkę mieszkańców Wysp Marshalla rozbitek twierdzi, że pochodzi z Meksyku. Na Ebon trafił po… półtora roku dryfowania i przepłynięciu 12 500km! Wyczerpany i wychudzony mężczyzna opowiadał, jak aby przetrwać jadł żółwie i pił ich krew, kiedy przez dłuższy czas nie padało.
Niestety nie wszystkiego można było dowiedzieć się od szczęśliwie odnalezionego rozbitka, gdyż mówił jedynie po hiszpańsku. Przedstawił się jako Jose Ivan. Z jego opowieści wynika, że w 2012r. wspólnie z przyjaciółmi wyruszył z Meksyku do Salwadoru, niestety zginęli oni w trakcie podróżny.
Jose opowiedział, że przetrwał dzięki temu, iż gołymi rękami łapał ptaki, żółwie i ryby. W jego łodzi faktycznie znaleziono żółwia, co zdaje się potwierdzać tę część jego opowieści. Obecnie szczęśliwie ocalały rozbitek czeka na transport do stolicy Wysp Marshalla – Majuro.
Źródło: wiadomosci.gazeta.pl