Po 118 latach od zatonięcia, w wodach Jeziora Górnego udało się odnaleźć wrak amerykańskiej fregaty SS „Hudson”. Dzień po opuszczeniu Twin Ports statek znalazł się w sercu potężnego sztormu, który posłał jednostkę na dno. Zginęli wszyscy znajdujący się na pokładzie. Aż do dziś miejsce ostatniego spoczynku fregaty i jej załogi pozostawało nieznane.
Zatonięcie fregaty SS „Hudson” było szeroko komentowane i przez długi czas tragedia odciskała swoje piętno na lokalnej społeczności. Doszło nawet do sytuacji, gdzie pojawiły się historie mówiące o tym, iż jednostka przemierza wody Jeziora Górnego jako… statek widmo! Z biegiem lat proza życia pozwoliła jednak wyblaknąć tym opowieściom, a i o samym wypadku przestało się przypominać. Świat poszedł naprzód.
Aż do tego lata. Grupie badaczy przeszukującej dno największego z północno amerykańskich jezior, udało się namierzyć wrak jednostki zaginionej fregaty, zalegający niedaleko Półwyspu Michigan-Keweenaw.
Zajmujący się zawodowo poszukiwaniem wraków Jerry Eliason i Kraig Smith przy użyciu sonaru odkryli wrak jednostki SS „Hudson” na głębokości ponad 250 metrów, a następnie zidentyfikowali go dzięki wykorzystaniu zdalnie sterowanego robota wyposażonego w kamerę. Nie jest to pierwszy sukces, jaki zapisali na swoim koncie poszukiwacze. W minionych latach Eliason i Smith uczestniczyli w wielu innych odkryciach przeprowadzonych w rejonie Jeziora Górnego.
„Wrak jest praktycznie nienaruszony. Wbił się dziobem w dno i w tej części jest nieco zagrzebany, a rufa znajduje się około 6 metrów nad dnem z dobrze widoczną śrubą.” – powiedział w rozmowie z mediami Jerry Eliason
Mierzący niemal 90 metrów „Hudson” był solidnym stalowym statkiem, zbudowanym w 1888 roku i jedną z najszybszych jednostek w krainie Wielkich Jezior Północnoamerykańskich. Zachowały się wzmianki z ówczesnej prasy, określające fregatę jako „charta jezior” oraz jedną z najbezpieczniejszych jednostek operujących w regionie.
Źródło: mprnews.org
[pro_ad_display_adzone id=”31298″]