Wspaniała historia miała miejsce w Wielkiej Brytanii, gdzie nurek pokonał ponad 160 km, by zanurkować w zimnych i mrocznych wodach rzeki Tees, w poszukiwaniu sztucznej nogi. Proteza należąca do Kate Sunley „zniknęła” pozostawiona na brzegu, podczas gdy właścicielka udała się pływać. Kobieta podejrzewała, że jej własność skradziono, na szczęście cała historia zakończyła się happy endem.
Nurek Neil Richmond pokonał trasę ponad 160 km, tylko po to, by zanurzyć się w ciemnych i zimnych wodach rzeki Tees, w poszukiwaniu zaginionej nogi. Sprawa może wydawać się na pozór zabawna, ale nie dla Kate Sunley, która nie może funkcjonować bez swojej protezy.
Na szczęście mimo niesprzyjających warunków pod wodą, udało się oszukać zgubę, która leżała na dnie, około 3 metry od miejsca, gdzie została pozostawiona na brzegu przez właścicielkę.
[blockquote style=”2″]„Pan Richmond jest bohaterem, który przywrócił mi wiarę w ludzkość. Proteza jest integralną częścią mojego życia i nie jestem w stanie bez niej normalnie funkcjonować.” – powiedziała po wszystkim uradowana pani Sunley.[/blockquote]
Wszystko zaczęło się od apelu Kate Sunely, wystosowanego w mediach społecznościowych, gdzie prosiła o zwrot swojej własności i pomoc w jej odzyskaniu. Informacja dotarła do Neila Richmonda, który stwierdził, że sytuacji nie można tak zostawić oraz, że może spróbować poszukać protezy w pobliskiej wodzie.
[blockquote style=”2″]„Pod wodą widziałem zaledwie na odległość kilku centymetrów, w związku z czym musiałem szukać po omacku. To chyba najgorsze nurkowanie jakie zrobiłem w ciągu ostatniego roku. To było coś, jak nurkowanie w zimnej kawie. Zanim odnalazłem zgubę, trafiłem na rower górski i sklepowy wózek na zakupy” – relacjonował po wszystkim Neil Richmond.[/blockquote]
Pani Sunley była zachwycona, kiedy dowiedziała się, że nurkowanie zakończyło się pełnym sukcesem. Jak sama tłumaczyła, to zdarzenie przywróciło jej wiarę w ludzkość.
[blockquote style=”2″]„Uwielbiam pływać. W wodzie nie potrzebuję mojej protezy i jestem sprawna, tak jak wszyscy inni. Było mi przykro, gdyż myślałam, że moja własność została skradziona. Na brzegu zostawiłam ją w takim miejscu, że nie mogła się po prostu zsunąć do wody. Może zrobiły to jakieś ciekawskie dzieci? Nie wydaje mi się, żeby ktoś specjalnie chciał mi uprzykrzyć życie, takie rzeczy się czasami zdarzają” – podsumowała szczęśliwa pani Sunley.[/blockquote]
Źródło: bbc.com
[pro_ad_display_adzone id=”31298″]