Jednostka, która zyskała sławę dzięki filmowi „Gniew oceanu” („The Perfect Storm” – eng.) w środę 10 maja 2017 roku, została celowo zatopiona u wybrzeży New Jersey i Delaware, zamieniając się w kolejny element sztucznej rafy na wschodnim wybrzeżu USA.
USCGC „Tamaraoa”, bo taką nazwę nosił niemal 63-metrowy okręt, zyskała sławę dzięki filmowej adaptacji książki Sebastiana Jungera „The Perfect Storm”. W hollywoodzkiej superprodukcji zagrały m.in. takie gwiazdy srebrnego ekranu jak George Clooney czy Mark Wahlberg.
Odpowiednio przygotowany kadłub 74-letniej jednostki został zatopiony 33 Mm, od Cape May, najbardziej wysuniętego na południe punktu New Jersey. Nowy wrak zaległ na głębokości 40 metrów, dołączając do kilku innych, również zatopionych w tej okolicy w identycznym celu – bycia atrakcją nurkową i ostoją oraz przyczynkiem do rozkwitu okolicznej fauny i flory.
Zatopienie „Tamaroa” planowano wykonać już kilka miesięcy wcześniej, jednak kilkukrotnie było ono przekładane z uwagi na niesprzyjającą pogodę i wynikające zeń utrudnienia. W środę na szczęście wszystko poszło zgodnie z planem i po usunięciu łat zasłaniających uprzednio wycięte otwory, jednostka poszła na dno bez najmniejszych problemów.
Kadłub okrętu został, jak zwykle w takich przypadkach, odpowiednio przygotowany do zatopienia. Nie chodzi tylko o wycięcie otworów ułatwiających cały proces spuszczenia na dno, ale również o usunięcie wszystkich zbędnych i zagrażających nurkom lub środowisku elementów np. panele, izolację, przewody, wszystkie płyny i paliwa. To właśnie etap jest najbardziej kosztowny i czasochłonny, jednak bez jego przeprowadzenia nie może być mowy o tworzeniu sztucznej rafy.
„Tamaroa” została zamówiona przez US Navy w 1943 roku. Funkcjonując pod swoją pierwszą nazwą „Zuni” brała udział w II Wojnie Światowej, pomagając w holowaniu uszkodzonych jednostek walczących na Pacyfiku. Po zakończeniu wojny, w 1946, jednostkę przetransferowano do US Coast Guard i przemianowano na „Tamaroa”. W służbie Straży Przybrzeżnej USA pozostała do 1994 roku.
Największą misją w jakiej przyszło wziąć udział jednostce i jej załodze, były zdarzenia z października 1991 roku. To właśnie wtedy u wybrzeży Nowej Anglii uderzyły równocześnie trzy silne sztormy. Wiatr osiągał prędkość ponad 110 km/h, tworząc 12-metrowe fale. Załodze „Tamaroa” udało się wtedy uratować trzy osoby z jachtu żaglowego, a także czterech z pięciu członków załogi helikoptera US Coast Guard, któremu zabrakło paliwa podczas podobnej misji.
To właśnie o tych wydarzeniach traktuje książka i film „Gniew Oceanu” (The Perfect Storm” – eng.).
Źródło: usatoday.com