Dwa wraki z Wielkiej Brytanii są pierwszymi, które zostaną odtworzone dzięki trójwymiarowym wydrukom. Stanowiska archeologiczne usytuowane na zatopionych jednostkach w Drumbeg i Folkestone, to pierwsze lokalizacje, które będzie można podziwiać dzięki zastosowaniu nowej technologii wydruków 3D. Czy technika zastosowana przez Brytyjczyków okaże się przełomem w archeologii podwodnej?
Ta nowatorska technika tworzenia wydruków 3D pozwala na stworzenie niezwykłych modeli, będących wiernym odwzorowaniem zalegających na dnie wraków. Jako pierwsze swoich trójwymiarowych kopii doczekają się wrak z XVII lub XVII wieku zatopiony w pobliżu Drumbeg w Sutherland oraz HMS Anglia – szpitalny okręt z czasów I Wojny Światowej, zatopiony w 1915 roku niedaleko Folkestone.
Wydruki 3D są wykonywane przez urządzenia, które zamieniają zeskanowany obraz w trójwymiarowy obiekt, nakładając na siebie kolejne warstwy. Wessex Archaeology współpracowało razem z firmami ze Szkocji i Angli oferującymi usługi w tym zakresie, by odpowiednio przebadać i zeskanować stanowiska archeologiczne, gdzie znajdują się wraki.
Pierwszym projektem był wrak z Drumbeg. Jednostka spoczywa na głębokości 12 metrów w Eddrachillis Bay. Charakterystycznym elementem są trzy armaty i dwie kotwice znajdujące się na wraku. Oprócz tego do dziś przetrwał częściowo drewniany kadłub statku. Same działa są mocno pokryte osadami i porośnięte wodorostami.
Pozostałości tej jednostki zostały odkryte w 1990 roku przez lokalnych nurków – Ewena Mackay’a i Michaela Erringtona.
Do dziś nie udało się ustalić tożsamości jednostki, jednak jedna z możliwości to „Crowned Raven” – holenderski statek handlowy, który podczas rejsu z Morza Bałtyckiego do Portugalii, zatonął w tej okolicy zimną 1690 lub 1691 roku wioząc ładunek drzewa i konopi.
Podczas skanowania obiektów wykorzystywana jest technika zwana fotogrametrią. Pozwala ona nie tylko na odwzorowanie kształtów w trójwymiarze, ale również kolorów np. kadłuba czy znajdujących się na nim dział.
Co się tyczy drugiej jednostki, to od 2012 roku mierzący 100 metrów wrak HMS Anglia był badany przy pomocy sonaru wielowiązkowego i magnetometru. W listopadzie 1915 roku statek transportował rannych żołnierzy z Cale we Francji do Dover w Anglii, kiedy wpłynął na minę postawioną przez niemiecki okręt podwodny. W ciągu 15 minut życie straciło ponad 160 osób.
Archeolog John McCarthy, który zajmował się modelowaniem 3D wraku HMS Anglia powiedział:
„To fascynujący proces przekształcania światła uchwyconego na fotografiach i obrazów pozyskanych z sonaru w trójwymiarowe obiekty dzięki nowoczesnym drukarkom 3D. Jesteśmy niezwykle podekscytowani potencjałem, jaki oferuje ta nowa technologia. Przy jej pomocy będziemy w stanie zaprezentować szerokiemu gronu odbiorców, jak w rzeczywistości wygląda wrak, bez potrzeby zanurzania się pod wodę. Mam nadzieję, że już niebawem nasza praca zaowocuje powstaniem większej liczby modeli, które będą mogły być prezentowane w muzeach i na różnego rodzaju ekspozycjach”
Przyglądając się efektom pracy Brytyjskich archeologów, ciężko oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z pewnym przełomem i zupełnie nowym sposobem rejestrowania zatopionych stanowisk archeologicznych. Miejmy nadzieję, że ta technika będzie rozwijać się dynamicznie i już wkrótce będziemy mogli podziwiać również nasze bałtyckie wraki odwzorowane w trójwymiarze.
Źródło: bbc.com