Miniony weekend dla sporej liczby osób związanych z nurkowym światem, był idealnym pretekstem by wybrać się do Warszawy i wziąć udział w VII edycji „Podwodnej Przygody”. Kultowa już impreza jest bodajże najstarszym i jednym z największych eventów dedykowanym dla miłośników nurkowania. Niezależnie czy nasza podwodna przygoda się dopiero rozpoczęła, czy trwa już dobrych parę lat, u poszczególnych wystawców każdy znajdzie coś dla siebie. Nie inaczej było w tym roku.
Pierwszy dzień – piątek – zarezerwowany został dla ludzi z branży. W założeniu miała to być okazja do spotkania się, rozmowy i załatwienia różnych interesów pomiędzy poszczególnymi markami, producentami, centrami i przedstawicielami. Idea może i słuszna, ale patrząc na frekwencję oraz ilość osób, które wzięły w tym udział, a także krążące „na gorąco” opinie nie wiem, czy w następnym roku warto kontynuować ten schemat. Tę kwestię zapewne rozstrzygną w kuluarach między sobą organizatorzy i przedstawiciele branży nurkowej.
Sobota to już zupełnie inna historia. Od samego rana panowało pełne ożywienie i wzmożony ruch. Wszystko zaczynało się już od parkingu, na którym ciężko było znaleźć dogodne miejsce, a im dalej w stronę hal Expo XXI tym więcej ludzi. Na wejściu zero problemów czy oczekiwania, tutaj organizatorzy spisali się na medal, rach-ciach plakietka opaska i witamy na targach. Po przekroczeniu progu mogliśmy obrać jeden z kilku kierunków by rozpocząć zwiedzanie kolejnych stoisk.
Dla osób, które pojawiły się po raz pierwszy na targach odkąd zmieniły one lokalizację z Pałacu Kultury i Nauki na obecną, na pewno miłym zaskoczeniem była przestrzeń oraz swoboda poruszania się. Stawiając kolejne kroki spokojnie można było zapoznać się z ofertą wszystkich stoisk. W każdej chwili można było zatrzymać się na chwilę, podpytać o szczegóły, dotknąć czy obejrzeć dany sprzęt, nie czując na sobie presji napierającego tłumu. Można było nawet odnieść wrażenie, że jest nieco pustawo, jednak znikało ono, kiedy na kolejnych stoiskach obsługiwanych nawet przez kilka osób, okazywało się, że wszyscy mają pełne ręce roboty załatwiając kolejnych interesantów.
Oprócz czołowych polskich marek, nie zabrakło przedstawicieli z ofertą zagranicznego sprzętu. Byli przedstawiciele z ofertą szkoleniową dedykowaną zarówno dla nurków, jak i dla instruktorów. Centra nurkowe zachęcały do wspólnych wypadów nawet w najodleglejsze zakątki świata, a przedstawiciele wydziału archeologii podwodnej Uniwersytetu Warszawskiego werbowali chętnych do podjęcia studiów w tym kierunku, z kolei ekipa GEPN – Grupa Eksplorująca Podwarszawskie Nurkowiska, szczyciła się trofeami wyłowionymi podczas nurkowań w stołecznych akwenach.
Warto wspomnieć, że na terenie targów znalazł się również basen, w którym chętni mogli sprawdzić interesujący ich sprzęt w warunkach bojowych. Wedle mej najlepszej wiedzy ukłony za to należą się dla Dobrego Wujka Triborda, który tuż obok prezentował kolekcję sprzętu nurkowego dostępnego w Decathlonie.
Nie obyło się również bez stoisk mediów nurkowych. Pod opiekuńcze skrzydła Divers24 trafili nasi znajomi z portalu Divers Guide, a na terenie targów spotkać można było również ekipę magazynu „Podwodny Świat”, nuras.info oraz nowość – portal „Żyję pod wodą”. Na terenie targów promowany był również nowy magazyn wydawany w postaci pdf… „Podwodna Przygoda”.
W niedzielę wbrew wielu przypuszczeniom, teren targów wciąż tętnił życiem. Niewielka część stoisk zniknęła, kolejna część powoli szykowała się do powrotu, ale każdy kto pojawił się dopiero w niedzielę, spokojnie mógł czuć się usatysfakcjonowany.
Ogólna ocena VII edycji Targów Nurkowych „Podwodna Przygoda” jest jak najbardziej pozytywna. Zdania wśród spotkanych znajomych z branży są wprawdzie podzielone, ale tego nie unikniemy. Na pewno jest sporo mankamentów, nad którymi warto wspólnie pracować, by podczas kolejnych edycji chciało zaprezentować się jeszcze więcej firm, a same targi chciało odwiedzić jeszcze więcej osób. Myślę, że czas pozostały do VIII edycji, to pora na wspólne podsumowanie i dialog, który pozwoli wypracować jeszcze lepszą formułę „Podwodnej Przygody”.
W tym miejscu ekipa Divers24 chciała serdecznie podziękować wszystkim, którzy odwiedzili nasze stoisko, by załatwić „sprawy”, „pomysły” i „interesy” oraz zwyczajnie pogadać, w końcu okazji takich jak „Podwodna Przygoda” nie ma zbyt wiele. Czytelników zapewniamy, że urodziło się kilka nowości, które już niebawem wypłynął do was na powierzchnię i mamy nadzieję, że pozytywnie was zaskoczą. Mamy również jedną „bombę”, którą odpalimy w trzech aktach. Szykujcie się więc na coś zupełnie wyjątkowego.
Kolejna relacja „drugim okiem” oraz podsumowanie Nurgresu znajdzie się w kolejnym tekście, przygotowanym dla was przez Wojciecha Zgołę.