O tym jak niebezpieczne są pozrywane i porzucone sieci, nikogo nie trzeba specjalnie przekonywać. Sieci-duchy czyhają w toni, najczęściej wokół wraków o które zostały zerwane. Nieuważny nurek może zapłacić najwyższą cenę, jeżeli zaplącze się w jedną z nich.
Sieci szczególnie niebezpieczne są w Morzu Bałtyckim, gdzie wody są mroczne i zimne, a widoczność często bywa mocno ograniczona. Z tego powodu, nurek w rodzimych wodach, powinien być wyposażony przynajmniej w dwa różne narzędzia do cięcia. Nóż, sekator, nożyce czy coraz bardziej wymyślne gadżety do cięcia, uzupełniają się wzajemnie, zależnie od sytuacji.
Według szacunków autorów filmu, jedynie w szwedzkich wodach zostaje porzuconych 165km sieci rocznie! Biorąc pod uwagę cały Bałtyk i wyliczając na podstawie tych danych ogólną liczbę sieci, jakie zostają na stałe w morzu, dochodzimy do astronomicznej liczby 1320km rocznie!
Nie ma wątpliwości, że jest to bardzo poważny problem, który wciąż nie znalazł swojego rozwiązania, sprawiając, że wody Morza Bałtyckiego, są niebezpieczne nie tylko dla nurków, ale i dla jego mieszkańców.
W filmie pojawia się także polski akcent. Jedną z osób, do których z pytaniem o zagubione sieci zwrócili się autorzy filmu, jest Łukasz Piórewcz z gdyńskiego Centrum Techniki Nurkowej.